sobota, 31 maja 2014

3. „Pozew i gazeta”


Tego ranka Laura i Vanessa dogadały się z tatą. A Riker wkopał się w kłopoty.
- Rikuś kochanie list do Ciebie! – zawołała Stormie, która chwilę wcześniej odebrała list.
- Od kogo? Od kogo? – cieszył się Rik.
- Z sądu.
- O nie. Ja byłem grzeczny. – Rik szybko chwycił kopertę i wyjął list. – To pozew.
- Rikusiu kto Cię pozywa i za co?
- Ratliff za filmik, na którym całował z Rydel.
- Jak on może? – spytała Stormie, choć nie oczekiwała odpowiedzi.
W tej chwili weszła Rydel.
- Co jest Rik? Masz dziwną minę. – spytała Rydel
- Nic Delly. Pamiętasz ten filmik, na którym całujecie z Ellem? Właśnie za to mnie pozwał. Ratliff nie jest już moim kumplem. – Riker posmutniał.
- Pogadam z nim. Może wycofa pozew. –
Delly poszła do domu Ratliffa.
- Hej Ell! – krzyknęła wesoło od wejścia.
- Hej Delly! – odpowiedział jej.
- Słuchaj… Mam do Ciebie sprawę. To bardzo ważne.
- O co chodzi?
- Pozwałeś Rika za filmik, na którym się całujemy. Może Rik to usunie, a Ty wycofasz pozew? – spytała i słodko zamrugała oczami.
- Nie. Musi mi za to zapłacić. Do zobaczenia w sądzie Delly. – powiedział po czym odprowadził Rydel to drzwi, które zamknął zaraz jak wyszła.
Delly wróciła do domu.
- I co? – pytał Riker od wejścia.
- Nic. Nie wycofa pozwu i powiedział, że zobaczymy się w sądzie. Chyba nie przyjdzie na próby do czasu rozprawy.
- A może nawet odejdzie . – dodał Rik.

    ***

Wszyscy oprócz Rika grali po obiedzie w gry na TV.
- Riker czym się martwisz? – spytał Rocky nie przerywając gry.
- Martwię się, że jeśli przegramy nie będziemy jak mieli zapłacić kary, a po za tym może się rozlecieć nasz kochany zespół R5.
- To na pewno się nie wydarzy. – pocieszał go Ross.
- Cieszę się, że mam was. Wy zawsze będziecie mnie wspierać. – Rik mówiąc to usiadł między Rossa i Rockyego.
- Widzę, że się trochę lepiej czujesz Rik. – powiedział Mark, który wszedł do salonu.
- Tak… Nie jest tak źle. Spróbujemy jakoś wygrać tę rozprawę. – Riker próbował sam się pocieszać.
- Co na obiad? – Ryland zmienił temat.
- Ryland ty głupolu. Mama mówiła, że to niespodzianka, bo babcia przyjeżdża.
- Znalazła się mądra. – wtrącił Rocky

***

- Chłopaki szykować się! – krzyknęła mama. – Delly kochanie ubierz jakąś ładną sukienkę.
- Dobra. – odpowiedzieli wszyscy chórem.
- Szybciej babcia już przyjechała! – krzyczał Mark.
- Już idziemy! – odpowiedziała Rydel.
- Babcia! – krzyknął Ross i podbiegł przytulić się do babci.
- Mój kochany Rossy. – babcia mocno przytuliła Rossa, że ledwo co oddychał.
- Babciu jak wszyscy za Tobą tęskniliśmy! – krzyczał Riker ze schodów.
- Super. Wszyscy są? To robimy zdjęcie. – Mark włączył samowyzwalacz w aparacie i ustawił się z rodziną.
- Zdjęcie zrobione! – krzyknął Mark.
- Tato daj mi to zdjęcie. Muszę wstawić na Facebooka. – powiedział Rik, wziął aparat i wbiegł do pokoju.
- Ach ten Riker. Nic się nie zmienił… - wzdychała babcia.
- On się nigdy nie zmieni. – dodała Stormie.

 ***

- Deser! Chodźcie tu! – krzyczała mama do chłopaków.
Delly zwierzała się babci z problemów sercowych i kłopotów Rika.
- Kochanie to nie Twoja wina, że go pocałowałaś. Rikera też, że to nagrał choć mógł zachować to dla siebie.
- Masz rację babuniu. – Delly ucałowała babcię w policzek.
W tym momencie Ell wpadł do nich do domu.
- Delly przemyślałem to… Zmieniłem w pozwie. Pozywam tylko Rika i, że mają ukarać go jedynie grzywną jeśli usunie to do czasu rozprawy.
- Ratliff co Ty tu robisz? Nie widzisz, że mamy gościa. Babunia przyjechała i nie mamy teraz czasu gadać z Tobą o pozwie i rozprawie. – Delly spokojnie odpowiedziała Ellowi, po czym odprowadziła go do drzwi.
- Pogadamy jutro na próbie. – powiedziała wesoło i zaczęła go całować.
- Delly! – krzyknął i odsunął ją kawałek od siebie. – Co Ty robisz? Ja mam dziewczynę!
- Ell… Ja sama nie wiem… Po prostu nie mogę zapomnieć o Tobie. Kocham Cię.
- Rydel wiesz co? Pogadamy jutro. Ok? – nie czekając na odpowiedź wyszedł.
- Delly! Co jest? Dlaczego nie jesz z nami deseru? – spytał ją Rik schodzący po schodach.
- Już idę. Odprowadziłam Ella. Powiedział, że jeśli do czasu rozprawy usuniesz filmik dostaniesz do zapłaty tylko grzywną. Ale nie wiem jak wysoką.
- To dobrze. Usunę, ale jutro na próbie przy nim…
Weszli i usiedli do stołu.
- Co tak długo? – spytał Rocky.
- Nic. Ona odprowadziła Ella do drzwi, a ja szukałem odpowiedniego krawata. – powiedział wesoło Rik i zaczął się śmiać.

***

Następnego dnia po próbie Delly usiadła z Ellem u siebie w pokoju.
- Musimy pogadać o tym co stało się wczoraj w korytarzu.
- Nic nie mów. Po prostu pocałowałaś mnie, bo nadal coś do mnie czujesz… I to od podstawówki.
- Masz rację. Bądźmy przyjaciółmi, bo jako para nie potrafimy się zachować. Ciągle się kłóciliśmy.
- Dobrze Delly. Może pójdziemy dziś do kina. Ty wybierasz film.
- Ok. Chodźmy. Pokaże Ci na jaki film na miejscu…

***

Delly była z Ellem w kinie, a media zrobiły im zdjęcia… Oni nic nie wiedzieli do teraz…
- Delly patrz! Jesteś na okładce dzisiejszej gazety. – powiedział rozśmieszony Riker.
- Co!? Rydellington!? – oburzyła się Rydel.
- Wyglądacie tak słodko…- rozczulał się Rik nad zdjęciem.
- Przestań! My wcale nie jesteśmy razem! Media kłamią!
- Ale naprawdę jesteście słodcy.
- Ale nie jesteśmy razem Ty głupolu!
- Nie obrażaj mnie!
- Ale nie rozumiesz co do Ciebie mówię!
- Co to za krzyki? – wtrąciła Stormie wchodząca do kuchni.
- W gazecie napisali o naszej Delly i Ratliffie. – powiedział Rik.
- A Riker nie rozumie, że nie jesteśmy razem. – dodała Rydel
- Spokojnie. Jakoś się to odkręci… - uspokajała ich mama. – Delly może idź do redakcji i poproś o sprostowanie? Co?
- No dobra.
Delly wyszła. Załatwiała, choć pracujący tam ludzie nie wierzyli jej. Rydel wróciła do domu.
- I co kochanie? Sprostują? – spytała mama.
- Nie. Oni mi nie wierzą! – wrzasnęła po czym dodała: - Idę do Ella niech on spróbuje.
Poszła i gadała z nim.
- Nie sprostuje tego! – krzyczał do niej Ratliff.
- Dlaczego?
- Bo to co oni piszą jest już wysłane na cały świat.
- Może nie. Spróbuj! – Delly krzyczała na niego. Nie zamierzała się poddać.
- Dobra, ale jeśli się nie uda nie obwiniaj mnie. To Ty się tuliłaś, choć ostrzegałem Cię przed fotografami.

 ***

Ratliffowi nie udało się tego sprostować. Przyszedł jeszcze tego samego dnia
i opowiedział o tym Rydel.
- Delly bardzo mi przykro. Ale może niedługo ludzie o tym zapomną.
- Może. Zastanawiam się czy ta rozprawa ma w ogóle sens. Rik skasował wczoraj filmik i jest ok.

- Ale teraz jest za późno. Zobaczymy się jutro w sądzie. Nie mogę odwołać rozprawy w ostatniej chwili. – Ratliff skończył mówić po czym wyszedł i wrócił do siebie do domu.


-------------------------------------
Hejka! Trzeci rozdział za nami. Mam nadzieję, że się wam podoba. Czekam na komentarze. A co do czwartego rozdziału... Jutro szykuję się do wycieczki klasowej i nie będę miała czasu go wstawić, a w poniedziałek wyjeżdżam. Wracam w środę, więc rozdział najprawdopodobniej będzie dopiero w czwartek.


piątek, 30 maja 2014

2. „Nagranie i randka”


Następnego ranka zespół miał nagrywać piosenki na płytę.
- Patrz! Ratliff przyszedł. – rzekł Rocky do Rika.
Riker od razu podbiegł do niego.
- Ell. Sorry za wczoraj. Nie wiedziałem, że tak się to potoczy. Spróbuję to naprawić.
- Ok Rik. Nie musisz. Nie jestem zły. – odrzekł Ratliff i przytulił Rika.
- No to co gotowi? – krzyknęła Rydel stojąca na stole. Niestety na stole była rozlana woda i pośliznęła się schodząc ze stołu.
- Delly! – krzyknął Ell i podbiegł złapać ją.
- Dzięki Ratliff. Nie wiem co by było gdybyś mnie nie złapał. – uśmiechnęła się do niego i pocałowała namiętnie. Nie wiedziała, że Rik to nagrał i wstawił na Youtube.

                                                                  ***

Zespół spędził cały dzień w studiu, a dla relaksu po całym dniu pracy poszli do klubu.
- Może nie idźmy do normalnego klubu tylko do nocnego? – rzekł Rik po drodze.
- No nie wiem… - rzekł Ross
- Mama zakazała nam tam chodzić. Nie pamiętasz Rik? – wtrąciła Rydel.
- Ale ona się nie dowie! – krzyknął Rik.
- Dowie się dowie. – powiedział Rocky tak jakby to on miał ich wydać.
- Może lepiej chodźmy do normalnego klubu? – zaproponował Ell
- Wiecie co! Ja idę do domu, a wy się dalej kłóćcie. Ja idę jutro na spotkanie z Laurą. – rzekł Ross i ruszył w kierunku domu.
- A idź sobie! Powiem Laurze, że się w niej kochasz! O patrz! Tam idzie i chyba to słyszała! – krzyczał do Rossa Rik.
- Laura! To nie tak jak mówi Rik! – zaczął się tłumaczyć Ross.
- Ale ja wiem, że to prawda. Ty mi się podobasz, ale nie jesteś jedyny! – krzyknęła mu Laura i poszła do siebie.
- Dzięki Rik! Ty wszystko psujesz! – wykrzyczał mu Ross i odszedł od nich.
- Patrzcie! Ross idzie się poskarżyć mamusi. – śmiał się głupio Rik.
- Ale może nas wkopać. Nie zauważyłeś geniuszu!? – Rocky nieco podniósł ton po czym wszyscy ruszyli za Rossem.
- Mamo! Rik wszystko psuje! Powiedział Laurze, że się w niej kocham i teraz ona mnie nienawidzi! Chyba… Po za tym chciał nas zabrać do klubu nocnego choć zakazałaś! – Rossy skarżył się mamie.
- Ja już mu wybije te kluby nocne z głowy! Spokojnie porozmawiam z nim i razem coś wymyślimy. – odrzekła Stormie uspokajając Rossa.
W tym momencie do domu wbiegła reszta rodzeństwa.
- Riker co zrobiłeś? – Stormie od razu jak tylko wszedł zaczęła się pytać Rika.
- Nic. – odrzekł spokojnie.
- Na pewno?
- Na pewno.
- To dlaczego Ross jest smutny i twierdzi, że Laura go nienawidzi?
- Nie wiem? Ja byłem grzeczny.
- Skoro nic nie zrobiłeś to mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego chciałeś zabrać rodzeństwo do klubu nocnego?
- Bo w zwykłych jest nudno? Zresztą Ross i Rydel nam nie pozwolili. Oni to są naprawdę grzeczni. – powiedział to bardzo sarkastycznie.
- Mój kochany Rossy na pewno, a Rydel… Nie byłabym tego pewna. To Ty nagrałeś i wrzuciłeś ten filmik z Rydel i Ratliffem na Youtube. Co?
- Tak. I co z tego? Oni nawet jeszcze nie wiedzą. – powiedział to tak głośno, że Delly stojąca w drzwiach słyszała wszystko.
- Riker! – wydarła się Rydel stojąca w korytarzu. Weszła do kuchni. – Dlaczego to zrobiłeś? Ja byłam dla Ciebie miła…
- Rocky mi kazał.
- Co ja? – odezwał się oburzony Rocky jedzący banana.
- Riker nie zmyślaj… Ja znam prawdę…
- To nie jesteś zła? – spytał ją Rik skruszonym głosem.
- Nie będę jeśli mi go pokażesz. – Delly uśmiechnęła się do niego i obejrzała filmik. – Nie jest wcale zły. Może zostać. Nie gniewam się… ale musisz powiedzieć o tym Ellowi. Ok?
- Ok. Jutro to zrobię i tak mamy próbę do południa.

                                                                    ***

Następnego dnia zespół spotkał się na próbie w domu Lynchów.
- Wreszcie! Pierwsza próba w nowej Sali w naszym domu! – ekscytował się Rik.
- Ciekawe jak będzie. – rzekł Ross, który też się ekscytował, ale nieco mniej niż Riker.
- Wszyscy są!? – krzyknęła Delly stojąca na krześle.
- Złaź stąd zanim znów spadniesz. – powiedział wesoło Ell do niej. – Drugi raz mogę Cię nie złapać.
Delly zeszła i grupa zaczęła próbę.
- Rocky nie fałszuj! – krzyknął zdenerwowany Rik.
- Riker nie stój zbyt blisko mnie, bo zrobisz spięcie! – odezwał się Ross.
- Teraz to mówisz! – rzekła Rydel, której przez spięcie spowodowane przez chłopaków spalił się jeden z klawiszy.
- Oj Delly. Ty to wszystko przeżywasz. Nawet zjedzoną zupę. – śmiał się Riker parodiujący ją podczas ostatniego obiadu u rodziców Ella.
- Uważaj Rik! Tym razem przesadziłeś! – Rydel podeszła do niego i delikatnie drapnęła go swoimi paznokciami po policzku.
- Chłopaki pamiętacie jak Rydel nie chciała zjeść tortu, bo było na nim nasze zdjęcie? – spytał się Ratliff.
Chłopaki chórem odpowiedzieli:
- Pamiętamy. To i…
Nie dokończyli gdyż Delly rzuciła w Ella spleśniałym ciastem.
- I to co Delly zrobiła teraz. – dokończył Ross.
- Widzisz Ell? Nie trzeba było tego przypominać. Delly wpienia nawet to, że złamał się jej paznokieć. – Riker próbował pocieszyć Ratliffa, który miał całą twarz w cieście.

                                                                    ***

Popołudniu o 16:00 Ross poszedł do Laury. Przyniósł jej różę.
- Cześć! Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. Mogę wytłumaczyć to co powiedział Riker. – Ross dał jej kwiatka.
- Cześć! Nie jestem zła za wczoraj. Byłam po prostu zmęczona. Dzięki za różę. Jest to mój ulubiony kwiat. Wejdź. Tylko wstawię różę do wazonu i możemy iść.
Laura wstawiła kwiatka do wody i wróciła do Rossa stojącego w przedpokoju.
- Możemy iść? – spytała się.
- Tak. Gdzie idziemy?
- Do kina. Już kupiłam bilety.
- A na jaki film?
- Jest to najnowsza komedia romantyczna. Zobaczysz spodoba Ci się.
- Na pewno… Wiesz co? Muszę jeszcze tylko napisać coś Rikerowi. Martwi się, że znów coś popsuł.
Ross wyjął telefon i napisał do Rika:













           ***
- O Ross napisał. Ciekawe co chce…
- To przeczytaj. – Delly ponaglała Rika.
- Chce bym mu pomógł. Ciekawe Ross przecież lubi komedie romantyczne.
- Ale na randkach idioto! – Delly wrzasnęła na niego i wyszła.
Riker wybiegł za nią i wołał:
- Delly jak mogłaś nazwać mnie idiotą? Jak to wytłumaczysz?
- Po prostu. Nie skojarzyłeś ważnego faktu. Wiesz co zignoruj to i choć pograć w gry na TV.
- Ale jeśli poszedł tam z Laurą to musi być randka.
- Ale on tego nie wie. Umówił się na zwykłe spotkanie.
- Ale kupił jej kwiatka. Dokładnie to różę.
Riker wykłócał się z Rydel dopóki mama nie weszła do salonu. Jak tylko ją zobaczyli umilkli. Stormie właśnie przyszła oglądać swój ulubiony serial. Austin & Ally.

                                                                      ***

Tymczasem Ross siedział już w kinie. Prawie przez cały film bohaterowie się przytulali i całowali, więc Laura też tak robiła. Gdy wyszli z kina Ross miał już dość czułości. Ale Laura zabrała go do najdroższej restauracji w mieście. Siedzieli przy stoliku.
- Co chcesz zjeść? – spytał się Ross.
- Może homara?
- No dobrze. Kelner! – zawołał Ross. – Poproszę dwa homary.
Jedzenie nie skończyło się tylko na homarze. Laura zamówiła jeszcze dwa bardzo duże desery lodowe. Ross chciał być miły więc wziął łyżeczkę i dał Laurze loda.
- Oh Ross. Jakie to słodkie. – złapała go za rękę.
- A co? To, że Cię tak karmię czy te lody? – spytał i zaczął się śmiać
- Ty głuptasie. – uśmiechnęła się do niego po czym dała mu buziaka w policzek.
Ross, aż się zaczerwienił.
- Wiesz co? – rzekła wesoło. – Bardzo mi się podobasz. A może to coś więcej Rossy?
Ross zakłopotał się i nie wiedział co powiedzieć.
- Co jest Rossiu? Zawstydziłam Cię?
- Nie. Nie wiem co powiedzieć.
- Może po prostu to co do mnie czujesz? Wystarczą dwa słowa…
- Bo ja… - znów się zakłopotał. - …kocham Cię! – krzyknął na całą restauracje.
- Oh Rossy… Ja chyba też Cię kocham… Ale nie jestem w stanie być z kimś po tym jak zranił mnie mój poprzedni chłopak. Zdradzał mnie. Od tego dnia nie ufam chłopakom… Wszystkim oprócz Ciebie. Ale to za wcześnie na związek. Na razie bądźmy najlepszymi przyjaciółmi. Co o tym myślisz Rossiu?
- Ok. Nie naciskam. Jak będziesz gotowa to mi powiesz.
                                                                                ***

Ross odprowadził Laurę do domu. Stali przed domem kiedy Ross zaczął całować ją namiętnie.
- Ross co Ty robisz?
- Całuję Cię.
- No tak. Ale przecież ustaliliśmy, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nic więcej.
- Naprawdę? Nic więcej?
- Nic a nic. A coś Ty tak posmutniał?
- To przez to, że… Nieważne. – odpowiedział i odwrócił się by iść do domu. Zobaczył tatę Laury.
- Od dłuższej chwili was obserwuje. – popatrzał groźnie na Rossa. – My i Lynche nigdy się nie dogadywaliśmy. Zapamiętaj sobie młody. Łapy precz od mojej kochanej córeczki Laury! – krzyknął na Rossa i zanim dał mu się wytłumaczyć z całej siły uderzył go w nos.
– Niech cię to nauczy trzymać się od niej z daleka.
Ross nic nie powiedział i ruszył w deszczu do domu. Mama już na niego czekała.
- Rossie Shor Lynch dlaczego nie pozmywałeś naczyń po obiedzie?
- Bo nie zdążyłem? – rzekł nieco pytająco Rossy.
- A dlaczego całowałeś się z Laurą?
- A skąd to wiesz?
- Jej tata dzwonił i powiedział, że całowałeś ją choć ona tego nie chciała. Czy to prawda?
- Prawdą jest to, że się całowaliśmy. Ale nie, żeby ona nie chciała! – Ross krzyknął i poszedł do swojego pokoju. Przyszła do niego Rydel.
- Co jest Ross? – spytała z troską.
- Nic. Tata Laury najpierw mnie uderzył w nos, a teraz jeszcze zadzwonił do naszej kochanej mamy Stormie i nagadał jej głupot. Po za tym musiałem wracać w deszczu i chyba mam złamany nos. Delly pojedziesz ze mną do szpitala, by to sprawdzili?
- Tak Rossiu. Chodź Rik nas zawiezie i tak nie śpi.
Delly poszła do Rika.
- Rik śpisz?
- Nie.
- A zawieziesz Rossa do szpitala. Tata Laury chyba mu złamał nos
- Ok. Masz kluczyki. Idź już z nim ja zaraz do was zejdę.
Riker zawiózł Rydel z Rossem do szpitala. Ross wszedł do gabinetu i po pół godziny wyszedł.
- I co? – spytał Rik.
- Mam złamany nos. Za dwa, trzy tygodnie będzie dobrze. Bynajmniej tak mówił lekarz.
Riker, Rydel i Ross wrócili do domu.
- Co się stało Rossowi? – spytał Mark
- Nic takiego mi się nie stało. Po prostu tata Laury Marano złamał mi nos.
- Ross ile razy Ci mówiłem nie zadawaj się z Marano.
- Ani razu tato? – Ross powiedział to pytająco.
- No tak. Jeszcze nie zdążyłem. – tata lekko uśmiechnął się do niego.
- Chłopaki, Rydel spać! Ale już! – krzyczała Stormie z kuchni.

                                                                 ***

W tym samym czasie Laura próbowała uspokoić tatę.
- Tato, ale Ross nie jest zły. On jest kochany.
- Nie był bym tego taki pewien. Może po prostu by Cię wykorzystał?
- Nie on taki nie jest! – Laura zaczęła krzyczeć. – On nie zaciągnął by mnie do łóżka, wykorzystał i zostawił. Rossy jest bardzo uczuciowy i wierny. Nie zmienia dziewczyn jak rękawiczki!
- Oj Laura. Jesteś taka naiwna.
W tym momencie do kuchni weszła zaspana mama Laury.
Co tu się dzieje? Dlaczego krzyczysz na naszą kochaną Lau?
- Ja!? Na nią!? To ona całowała się z Lynchem.
- Kochanie to, że Stormie Cię nie chciała nie znaczy, że musisz tak skłócać Lau z Rossem. Zawsze chciałeś być ze Stormie rodziną. To jak młodzi się pobiorą będziecie. Ale teściami. Ja chcę by Lau była szczęśliwa, a Ty jej to uniemożliwiasz. – mama Laury jeszcze długo ciągnęła swe tzw. „kazanie”. Do kuchni weszła Vanessa po szklankę wody.
- Co tu tak głośno? – zapytała zaspanym głosem.
- Twoja młodsza siostrzyczka całowała się z Rossem. – powiedział oburzony tata.
- I co z tego? Jest prawie dorosła. Ma prawo. Jeśli ją naprawdę kochasz nie niszcz jej życia. Chce być z Rossem niech będzie. – Van stanęła w obronie Lau.
- Skoro tak bronisz siostry… Ty też masz zakaz.
- Mi nie możesz nic zakazać jestem pełnoletnia! – krzyknęła Van po czym wyszła ze szklaną wody z kuchni. Lau też wzięła wodę i poszła do pokoju.
- Kochanie wydaje mi się, że przesadziłeś. Pogadaj jutro z dziewczynami. Nie może tak być, że się kłócicie po nocach.
- Masz rację. Zrobię to jutro.

-------------------------------------------
Hejka! Drugi rozdział za nami. Mam nadzieję, że się podoba. Dzisiejszy dzień jest dla mnie szczęśliwy. W końcu są wyniki sprawdzianu szóstoklasisty. Dostałam 36/40 punktów. Z tej okazji pod dzisiejszym rozdziałem cover R5 "Best Day Of My Life"

czwartek, 29 maja 2014

1. „Przeprowadzka”


Rodzina Lynchów szykowała się do przeprowadzki.
- Mamo! – jęknął Ross. Gdzie jest moja walizka!?
- Nie wiem Rossku! – odkrzyknęła Stormie, która użerała się z walizkami Rydel.
- Riker! Wiesz gdzie są moje gry? – dopytywał  się Ryland
- Nie! I jeszcze jedno. Nie zawracaj mi głowy. Sam muszę się spakować!

                                                               ***

O godzinie 12:00 wszyscy byli już w samochodzie. Niestety Mark nie mógł zamknąć bagażnika. Wyruszyli dopiero o 13:30. Dojechali jeszcze tego samego dnia o 22:30.
- Nareszcie… - odetchnął Ross i ruszył pomóc tacie z bagażami.
- Chłopaki ruszać się! – zawołał Mark.
- No dobra! – Riker ciężko westchnął i razem z Rockym ruszyli pomagać.
Stormie z Rydel weszły do domu.
- Jak tu pięknie! Tak czysto. – zachwycała się Delly
- Nie ciesz się tak. Już jutro będzie tu bałagan. Jak tylko chłopaki wypoczną. – odpowiedziała jej mama.
- Delly, gdzie postawić Twoje bagaże? – spytał się Ratliff
- Na górze. Pokaże Ci gdzie jest mój pokój. – odpowiedziała mu Delly. – Zaraz co tu robi Ell? Rik może mi powiesz? – rzekła oburzona. Przecież ona nigdy nie dogadywała się z Ratliffem.
- Mamo! Twoje bagaże ważą więcej niż Rocky! – krzyczał od wejścia Ross
- Ross nie narzekaj. Przecież to TWOJA walizka. – śmiała się Stormie.

                                                                ***

- Mamo co jest dziś na śniadanie? – spytał się jak zwykle głodny Ryland.
- Kanapki z szynką. – odpowiedziała i wskazała na stół, przy którym siedzieli już wszyscy.
- Czekaliśmy na Ciebie. – rzekł Rocky. – Nie słyszałeś jak mama wołała nas już 20 minut temu!
- Słyszałem, ale ta nowa gra na telefon jest taka wciągająca. – powiedział Ryland po czym zabrał się do jedzenia.
- Delly – rzekł Rik z pełną buzią. – Jutro zaczynamy nagrywać Loud. Cieszysz się?
- Pewnie. Choć nie wiem czy Ratliff będzie chciał przyjść po tym jak ostatnio rzuciłam w niego 3 litrową butelką soku, na który jest uczulony. Tym razem obiecuje nic mu nie zrobię. – powiedziała lekko zirytowana Delly.
- Może po śniadaniu pójdziemy przedstawić się sąsiadom? – zaproponował Ross.
- Ok. Ale pamiętaj wszystkie ładne panny są moje! – krzyknął Riker przez co Rocky zaczął się krztusić.
- Rik! To jest nie fair! Znasz nasz kodeks. Jak nie to zaraz przyniosę. – odrzekł mu Rocky gdy tylko przestał się krztusić. Wstał od stołu i poszedł po coś do sali służącej do prób i nie tylko. Przyniósł wielką kartkę, na której były podpisy wszystkich chłopaków.
- Widzisz Rik. – rzekł spokojnie Ross.
Na kartce widniało kilka takich zdań:

KODEKS BRATERSKI LYNCHÓW
  1.  Każdy z braci musi przestrzegać kodeksu.
  2.  Jeśli zobaczymy dziewczynę wszyscy w tym samym momencie, dziewczyna jest tego, któremu podoba się najbardziej. Jeśli podoba się JEJ inny MOŻE GO WYMIENIĆ.
  3.  Nigdy nie odbijamy dziewczyn.
  4. Nie wymieniamy się między sobą.
  5. Nie mamy więcej niż JEDNĄ dziewczynę.
  6. W razie nieporozumień Rydel lub mama mają prawo zdecydować  kto ma być z tą dziewczyną.
  7. Nigdy nie wolno znieważyć decyzji mamy. Nawet jeśli się dogadamy.

     Riker 
Ross
Rocky
Ryland



- I co głupio Ci Rik? Podpisałeś to! – krzyknął  Rocky.
- No dobra… Wybiorę tą, która będzie mnie chciała… Albo będę sam i będę mieszkał całe życie z mamą. – powiedział Riker i pobiegł przytulić się do mamy.

                                                                  ***
Po śniadaniu całe R5 wyszło… Rozdzielili się w parku. Rik pobiegł po lody, Delly kłóciła się Ellem i wrzuciła go do fontanny, Rocky karmił gołębie, a Ross poszedł do kawiarni na spotkanie z ekipą od Austin & Ally. Ross wszedł do kawiarni i zawołał do Laury:
- Hej! Możemy pogadać?
- Pewnie. Chodź. – zawołała do niego.
- Tak więc… - przeciągnął Ross. – Możemy częściej nagrywać odcinki Austin & Ally. Przeprowadziliśmy się do LA. Mieszkam nie daleko.
- Naprawdę. Widziałam wczoraj, że ktoś się wprowadzał, ale nie sądziłam, że to Ty. – uśmiechnęła się uroczo do Rossa.
- Może spotkamy się w sobotę? Bo jutro idziemy nagrywać płytę Loud – zapytał Ross tłumacząc się dlaczego nie jutro choć nie musiał.
- No wiesz… Możemy… Kiedy indziej wyjdziemy z Vanessą… Ostatnio dość często o mnie zapomina. – rzekła i posmutniała na myśl o siostrze.
- Ok. Przyjdę po Ciebie o szesnastej. – rzekł i już chciał iść kiedy Laura do niego zawołała.
- Ross! Czy wiesz gdzie mieszkam? Jak nie do wyślę Ci adres SMS-em.
- No tak. - Szybko zapisał Laurze swój numer telefonu. – Zadzwoń. Czekam mała.
Ross wyszedł, a Laura zastanawiała się o co Rossowi chodziło z „czekam mała”. Pomyślała „czyżbym się mu podobała”, „a może spotkanie w sobotę to randka”.

                                                               ***
Tymczasem Rocky zauważył, że Delly wepchnęła  Ella do fontanny i pomógł mu wyjść.
- Wszystko ok Ell? – spytał z trochę matczyną troską.
- Tak. Delly nie jest, aż taka niebezpieczna.
Chłopaki wracali do domu i rozmawiali dopóki Ratliff zaczął dziwnie gadać.
- Ell wszystko dobrze? – spytał się Rocky.
- Tak. Po prostu muszę Ci coś powiedzieć.
- No to mów. – rzekł ciekawy Rocky.
W tym momencie dogonił ich Rik.
- Co ma Ci Ell powiedzieć? Ja też chcę wiedzieć. – wtrącił się Riker.
- To, że zakochałem się w Delly. – rzekł Ratliff. – Ona jest cudowna… Szkoda, że aż tak mnie nie lubi… - zasmucił się Ell
- Kochasz się w Delly!? Pogadam z nią i może Cię polubi. Spoko nic jej na ten temat nie powiem. Daje słowo. – odrzekł Rik poczym pognał do domu za Rydel.
- Delly! Dlaczego nie lubisz Ella? – spytał się jej Rik.
- Ja go lubię, a nawet bardzo… Ale… - przerwała
- Co jest?
- Nic… Ja po prostu go kocham, ale on ma dziewczynę… Nie chcę cierpieć dlatego go unikam.
- Delly on też Cię kocha! – palnął Rik lecz było za późno by to odwołać. Ell go zabije, bo powiedział Rydel prawdę.
- Naprawę? Dlaczego mi tego nie powiedział? Teraz jest za późno. Nie chcę nawet o tym słyszeć! – krzyknęła po czym biegiem wleciała do domu i zamknęła się w pokoju.
Ell przyszedł z Rockym, a Rik opowiedział  mu co się stało.
- Rik! Zabiję Cię! Teraz już nigdy się nie dogadamy z Delly! – wykrzyczał Rikerowi co myśli i wyszedł. Przy wyjściu krzyknął jeszcze: - Jutro raczej NIE PRZYJDĘ nagrywać Louda! – trzasnął drzwiami i zniknął Rikerowi z oczu.
Mama wszystko słyszała i widziała. Poszła do Marka.
- Mark chyba ta przeprowadzka nie wszystkim dobrze zrobiła…
- Nie wiem kochanie… Zobaczy się. – odrzekł Mark i przytulił Stormie do siebie.