czwartek, 29 maja 2014

1. „Przeprowadzka”


Rodzina Lynchów szykowała się do przeprowadzki.
- Mamo! – jęknął Ross. Gdzie jest moja walizka!?
- Nie wiem Rossku! – odkrzyknęła Stormie, która użerała się z walizkami Rydel.
- Riker! Wiesz gdzie są moje gry? – dopytywał  się Ryland
- Nie! I jeszcze jedno. Nie zawracaj mi głowy. Sam muszę się spakować!

                                                               ***

O godzinie 12:00 wszyscy byli już w samochodzie. Niestety Mark nie mógł zamknąć bagażnika. Wyruszyli dopiero o 13:30. Dojechali jeszcze tego samego dnia o 22:30.
- Nareszcie… - odetchnął Ross i ruszył pomóc tacie z bagażami.
- Chłopaki ruszać się! – zawołał Mark.
- No dobra! – Riker ciężko westchnął i razem z Rockym ruszyli pomagać.
Stormie z Rydel weszły do domu.
- Jak tu pięknie! Tak czysto. – zachwycała się Delly
- Nie ciesz się tak. Już jutro będzie tu bałagan. Jak tylko chłopaki wypoczną. – odpowiedziała jej mama.
- Delly, gdzie postawić Twoje bagaże? – spytał się Ratliff
- Na górze. Pokaże Ci gdzie jest mój pokój. – odpowiedziała mu Delly. – Zaraz co tu robi Ell? Rik może mi powiesz? – rzekła oburzona. Przecież ona nigdy nie dogadywała się z Ratliffem.
- Mamo! Twoje bagaże ważą więcej niż Rocky! – krzyczał od wejścia Ross
- Ross nie narzekaj. Przecież to TWOJA walizka. – śmiała się Stormie.

                                                                ***

- Mamo co jest dziś na śniadanie? – spytał się jak zwykle głodny Ryland.
- Kanapki z szynką. – odpowiedziała i wskazała na stół, przy którym siedzieli już wszyscy.
- Czekaliśmy na Ciebie. – rzekł Rocky. – Nie słyszałeś jak mama wołała nas już 20 minut temu!
- Słyszałem, ale ta nowa gra na telefon jest taka wciągająca. – powiedział Ryland po czym zabrał się do jedzenia.
- Delly – rzekł Rik z pełną buzią. – Jutro zaczynamy nagrywać Loud. Cieszysz się?
- Pewnie. Choć nie wiem czy Ratliff będzie chciał przyjść po tym jak ostatnio rzuciłam w niego 3 litrową butelką soku, na który jest uczulony. Tym razem obiecuje nic mu nie zrobię. – powiedziała lekko zirytowana Delly.
- Może po śniadaniu pójdziemy przedstawić się sąsiadom? – zaproponował Ross.
- Ok. Ale pamiętaj wszystkie ładne panny są moje! – krzyknął Riker przez co Rocky zaczął się krztusić.
- Rik! To jest nie fair! Znasz nasz kodeks. Jak nie to zaraz przyniosę. – odrzekł mu Rocky gdy tylko przestał się krztusić. Wstał od stołu i poszedł po coś do sali służącej do prób i nie tylko. Przyniósł wielką kartkę, na której były podpisy wszystkich chłopaków.
- Widzisz Rik. – rzekł spokojnie Ross.
Na kartce widniało kilka takich zdań:

KODEKS BRATERSKI LYNCHÓW
  1.  Każdy z braci musi przestrzegać kodeksu.
  2.  Jeśli zobaczymy dziewczynę wszyscy w tym samym momencie, dziewczyna jest tego, któremu podoba się najbardziej. Jeśli podoba się JEJ inny MOŻE GO WYMIENIĆ.
  3.  Nigdy nie odbijamy dziewczyn.
  4. Nie wymieniamy się między sobą.
  5. Nie mamy więcej niż JEDNĄ dziewczynę.
  6. W razie nieporozumień Rydel lub mama mają prawo zdecydować  kto ma być z tą dziewczyną.
  7. Nigdy nie wolno znieważyć decyzji mamy. Nawet jeśli się dogadamy.

     Riker 
Ross
Rocky
Ryland



- I co głupio Ci Rik? Podpisałeś to! – krzyknął  Rocky.
- No dobra… Wybiorę tą, która będzie mnie chciała… Albo będę sam i będę mieszkał całe życie z mamą. – powiedział Riker i pobiegł przytulić się do mamy.

                                                                  ***
Po śniadaniu całe R5 wyszło… Rozdzielili się w parku. Rik pobiegł po lody, Delly kłóciła się Ellem i wrzuciła go do fontanny, Rocky karmił gołębie, a Ross poszedł do kawiarni na spotkanie z ekipą od Austin & Ally. Ross wszedł do kawiarni i zawołał do Laury:
- Hej! Możemy pogadać?
- Pewnie. Chodź. – zawołała do niego.
- Tak więc… - przeciągnął Ross. – Możemy częściej nagrywać odcinki Austin & Ally. Przeprowadziliśmy się do LA. Mieszkam nie daleko.
- Naprawdę. Widziałam wczoraj, że ktoś się wprowadzał, ale nie sądziłam, że to Ty. – uśmiechnęła się uroczo do Rossa.
- Może spotkamy się w sobotę? Bo jutro idziemy nagrywać płytę Loud – zapytał Ross tłumacząc się dlaczego nie jutro choć nie musiał.
- No wiesz… Możemy… Kiedy indziej wyjdziemy z Vanessą… Ostatnio dość często o mnie zapomina. – rzekła i posmutniała na myśl o siostrze.
- Ok. Przyjdę po Ciebie o szesnastej. – rzekł i już chciał iść kiedy Laura do niego zawołała.
- Ross! Czy wiesz gdzie mieszkam? Jak nie do wyślę Ci adres SMS-em.
- No tak. - Szybko zapisał Laurze swój numer telefonu. – Zadzwoń. Czekam mała.
Ross wyszedł, a Laura zastanawiała się o co Rossowi chodziło z „czekam mała”. Pomyślała „czyżbym się mu podobała”, „a może spotkanie w sobotę to randka”.

                                                               ***
Tymczasem Rocky zauważył, że Delly wepchnęła  Ella do fontanny i pomógł mu wyjść.
- Wszystko ok Ell? – spytał z trochę matczyną troską.
- Tak. Delly nie jest, aż taka niebezpieczna.
Chłopaki wracali do domu i rozmawiali dopóki Ratliff zaczął dziwnie gadać.
- Ell wszystko dobrze? – spytał się Rocky.
- Tak. Po prostu muszę Ci coś powiedzieć.
- No to mów. – rzekł ciekawy Rocky.
W tym momencie dogonił ich Rik.
- Co ma Ci Ell powiedzieć? Ja też chcę wiedzieć. – wtrącił się Riker.
- To, że zakochałem się w Delly. – rzekł Ratliff. – Ona jest cudowna… Szkoda, że aż tak mnie nie lubi… - zasmucił się Ell
- Kochasz się w Delly!? Pogadam z nią i może Cię polubi. Spoko nic jej na ten temat nie powiem. Daje słowo. – odrzekł Rik poczym pognał do domu za Rydel.
- Delly! Dlaczego nie lubisz Ella? – spytał się jej Rik.
- Ja go lubię, a nawet bardzo… Ale… - przerwała
- Co jest?
- Nic… Ja po prostu go kocham, ale on ma dziewczynę… Nie chcę cierpieć dlatego go unikam.
- Delly on też Cię kocha! – palnął Rik lecz było za późno by to odwołać. Ell go zabije, bo powiedział Rydel prawdę.
- Naprawę? Dlaczego mi tego nie powiedział? Teraz jest za późno. Nie chcę nawet o tym słyszeć! – krzyknęła po czym biegiem wleciała do domu i zamknęła się w pokoju.
Ell przyszedł z Rockym, a Rik opowiedział  mu co się stało.
- Rik! Zabiję Cię! Teraz już nigdy się nie dogadamy z Delly! – wykrzyczał Rikerowi co myśli i wyszedł. Przy wyjściu krzyknął jeszcze: - Jutro raczej NIE PRZYJDĘ nagrywać Louda! – trzasnął drzwiami i zniknął Rikerowi z oczu.
Mama wszystko słyszała i widziała. Poszła do Marka.
- Mark chyba ta przeprowadzka nie wszystkim dobrze zrobiła…
- Nie wiem kochanie… Zobaczy się. – odrzekł Mark i przytulił Stormie do siebie.

5 komentarzy:

  1. Po pierwsze to jeżeli ktoś jest wyczulony to nie będzie czytał - nadużywasz słowa 'rzekł'. Mi się osobiście nie podoba to określenie. I kropki żresz zła kobieto. Jak słodko... W sensie byłoby słodko gdyby się nie pożarli. Riker, zły człowieku! Na kolana i przepraszać! xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Laguna się znowu niepotrzebnie czepia. Tu się trzeba na opowiadaniu skupić! W szkole nie jesteśmy, no ale dobra. Heheh z tym kodeksem problemy były XD Nienawiść do Van znowu się odzywa. Oj dzieje się dzieje. Na szczęście ty nie jesteś taką psychopatką jak ja, Laguna i trochę Kociarka. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie wszystkie kropki są. Weris wie o problemach z kodeksem, bo całe popołudnie siedziała ze mną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne <3 Ten blog barrdzo przypadł mi do gustu :) A ten kodeks... XD Ciekawe co dalej?
    Mam nowego bloga http://moje-one-shoty-violetta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy blog :) Wiem że trochę za późno skomentowałam :( Ale już wcześniej czytałam twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń