Rodzina
Lynchów szykowała się do przeprowadzki.
-
Mamo! – jęknął Ross. Gdzie jest moja walizka!?
-
Nie wiem Rossku! – odkrzyknęła Stormie, która użerała się z walizkami Rydel.
-
Riker! Wiesz gdzie są moje gry? – dopytywał
się Ryland
-
Nie! I jeszcze jedno. Nie zawracaj mi głowy. Sam muszę się spakować!
***
O
godzinie 12:00 wszyscy byli już w samochodzie. Niestety Mark nie mógł zamknąć
bagażnika. Wyruszyli dopiero o 13:30. Dojechali jeszcze tego samego dnia o
22:30.
-
Nareszcie… - odetchnął Ross i ruszył pomóc tacie z bagażami.
-
Chłopaki ruszać się! – zawołał Mark.
-
No dobra! – Riker ciężko westchnął i razem z Rockym ruszyli pomagać.
Stormie
z Rydel weszły do domu.
-
Jak tu pięknie! Tak czysto. – zachwycała się Delly
-
Nie ciesz się tak. Już jutro będzie tu bałagan. Jak tylko chłopaki wypoczną. –
odpowiedziała jej mama.
-
Delly, gdzie postawić Twoje bagaże? – spytał się Ratliff
-
Na górze. Pokaże Ci gdzie jest mój pokój. – odpowiedziała mu Delly. – Zaraz co
tu robi Ell? Rik może mi powiesz? – rzekła oburzona. Przecież ona nigdy nie
dogadywała się z Ratliffem.
-
Mamo! Twoje bagaże ważą więcej niż Rocky! – krzyczał od wejścia Ross
-
Ross nie narzekaj. Przecież to TWOJA walizka. – śmiała się Stormie.
***
-
Mamo co jest dziś na śniadanie? – spytał się jak zwykle głodny Ryland.
-
Kanapki z szynką. – odpowiedziała i wskazała na stół, przy którym siedzieli już
wszyscy.
-
Czekaliśmy na Ciebie. – rzekł Rocky. – Nie słyszałeś jak mama wołała nas już 20
minut temu!
-
Słyszałem, ale ta nowa gra na telefon jest taka wciągająca. – powiedział Ryland
po czym zabrał się do jedzenia.
-
Delly – rzekł Rik z pełną buzią. – Jutro zaczynamy nagrywać Loud. Cieszysz się?
-
Pewnie. Choć nie wiem czy Ratliff będzie chciał przyjść po tym jak ostatnio
rzuciłam w niego 3 litrową
butelką soku, na który jest uczulony. Tym razem obiecuje nic mu nie zrobię. –
powiedziała lekko zirytowana Delly.
-
Może po śniadaniu pójdziemy przedstawić się sąsiadom? – zaproponował Ross.
-
Ok. Ale pamiętaj wszystkie ładne panny są moje! – krzyknął Riker przez co Rocky
zaczął się krztusić.
-
Rik! To jest nie fair! Znasz nasz kodeks. Jak nie to zaraz przyniosę. – odrzekł
mu Rocky gdy tylko przestał się krztusić. Wstał od stołu i poszedł po coś do
sali służącej do prób i nie tylko. Przyniósł wielką kartkę, na
której były podpisy wszystkich chłopaków.
-
Widzisz Rik. – rzekł spokojnie Ross.
Na
kartce widniało kilka takich zdań:
KODEKS BRATERSKI LYNCHÓW
- Każdy z braci musi przestrzegać kodeksu.
- Jeśli zobaczymy dziewczynę wszyscy w tym samym momencie, dziewczyna jest tego, któremu podoba się najbardziej. Jeśli podoba się JEJ inny MOŻE GO WYMIENIĆ.
- Nigdy nie odbijamy dziewczyn.
- Nie wymieniamy się między sobą.
- Nie mamy więcej niż JEDNĄ dziewczynę.
- W razie nieporozumień Rydel lub mama mają prawo zdecydować kto ma być z tą dziewczyną.
- Nigdy nie wolno znieważyć decyzji mamy. Nawet jeśli się dogadamy.
Riker
Ross
Rocky
Ryland
-
I co głupio Ci Rik? Podpisałeś to! – krzyknął
Rocky.
-
No dobra… Wybiorę tą, która będzie mnie chciała… Albo będę sam i będę mieszkał
całe życie z mamą. – powiedział Riker i pobiegł przytulić się do mamy.
***
Po
śniadaniu całe R5 wyszło… Rozdzielili się w parku. Rik pobiegł po lody, Delly
kłóciła się Ellem i wrzuciła go do fontanny, Rocky karmił gołębie, a Ross
poszedł do kawiarni na spotkanie z ekipą od Austin & Ally. Ross wszedł do
kawiarni i zawołał do Laury:
-
Hej! Możemy pogadać?
-
Pewnie. Chodź. – zawołała do niego.
-
Tak więc… - przeciągnął Ross. – Możemy częściej nagrywać odcinki Austin &
Ally. Przeprowadziliśmy się do LA. Mieszkam nie daleko.
-
Naprawdę. Widziałam wczoraj, że ktoś się wprowadzał, ale nie sądziłam, że to
Ty. – uśmiechnęła się uroczo do Rossa.
-
Może spotkamy się w sobotę? Bo jutro idziemy nagrywać płytę Loud – zapytał Ross
tłumacząc się dlaczego nie jutro choć nie musiał.
-
No wiesz… Możemy… Kiedy indziej wyjdziemy z Vanessą… Ostatnio dość często o
mnie zapomina. – rzekła i posmutniała na myśl o siostrze.
-
Ok. Przyjdę po Ciebie o szesnastej. – rzekł i już chciał iść kiedy Laura do
niego zawołała.
-
Ross! Czy wiesz gdzie mieszkam? Jak nie do wyślę Ci adres SMS-em.
-
No tak. - Szybko zapisał Laurze swój numer telefonu. – Zadzwoń. Czekam mała.
Ross
wyszedł, a Laura zastanawiała się o co Rossowi chodziło z „czekam mała”.
Pomyślała „czyżbym się mu podobała”, „a może spotkanie w sobotę to randka”.
***
Tymczasem
Rocky zauważył, że Delly wepchnęła Ella
do fontanny i pomógł mu wyjść.
-
Wszystko ok Ell? – spytał z trochę matczyną troską.
-
Tak. Delly nie jest, aż taka niebezpieczna.
Chłopaki
wracali do domu i rozmawiali dopóki Ratliff zaczął dziwnie gadać.
-
Ell wszystko dobrze? – spytał się Rocky.
-
Tak. Po prostu muszę Ci coś powiedzieć.
- No
to mów. – rzekł ciekawy Rocky.
W
tym momencie dogonił ich Rik.
- Co
ma Ci Ell powiedzieć? Ja też chcę wiedzieć. – wtrącił się Riker.
-
To, że zakochałem się w Delly. – rzekł Ratliff. – Ona jest cudowna… Szkoda, że
aż tak mnie nie lubi… - zasmucił się Ell
-
Kochasz się w Delly!? Pogadam z nią i może Cię polubi. Spoko nic jej na ten
temat nie powiem. Daje słowo. – odrzekł Rik poczym pognał do domu za Rydel.
-
Delly! Dlaczego nie lubisz Ella? – spytał się jej Rik.
- Ja
go lubię, a nawet bardzo… Ale… - przerwała
- Co
jest?
-
Nic… Ja po prostu go kocham, ale on ma dziewczynę… Nie chcę cierpieć dlatego go
unikam.
-
Delly on też Cię kocha! – palnął Rik lecz było za późno by to odwołać. Ell go
zabije, bo powiedział Rydel prawdę.
-
Naprawę? Dlaczego mi tego nie powiedział? Teraz jest za późno. Nie chcę nawet o
tym słyszeć! – krzyknęła po czym biegiem wleciała do domu i zamknęła się w
pokoju.
Ell
przyszedł z Rockym, a Rik opowiedział mu
co się stało.
-
Rik! Zabiję Cię! Teraz już nigdy się nie dogadamy z Delly! – wykrzyczał
Rikerowi co myśli i wyszedł. Przy wyjściu krzyknął jeszcze: - Jutro raczej NIE
PRZYJDĘ nagrywać Louda! – trzasnął drzwiami i zniknął Rikerowi z oczu.
Mama
wszystko słyszała i widziała. Poszła do Marka.
-
Mark chyba ta przeprowadzka nie wszystkim dobrze zrobiła…
-
Nie wiem kochanie… Zobaczy się. – odrzekł Mark i przytulił Stormie do siebie.
Po pierwsze to jeżeli ktoś jest wyczulony to nie będzie czytał - nadużywasz słowa 'rzekł'. Mi się osobiście nie podoba to określenie. I kropki żresz zła kobieto. Jak słodko... W sensie byłoby słodko gdyby się nie pożarli. Riker, zły człowieku! Na kolana i przepraszać! xd
OdpowiedzUsuńLaguna się znowu niepotrzebnie czepia. Tu się trzeba na opowiadaniu skupić! W szkole nie jesteśmy, no ale dobra. Heheh z tym kodeksem problemy były XD Nienawiść do Van znowu się odzywa. Oj dzieje się dzieje. Na szczęście ty nie jesteś taką psychopatką jak ja, Laguna i trochę Kociarka. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńU mnie wszystkie kropki są. Weris wie o problemach z kodeksem, bo całe popołudnie siedziała ze mną.
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Ten blog barrdzo przypadł mi do gustu :) A ten kodeks... XD Ciekawe co dalej?
OdpowiedzUsuńMam nowego bloga http://moje-one-shoty-violetta.blogspot.com/
Bardzo ciekawy blog :) Wiem że trochę za późno skomentowałam :( Ale już wcześniej czytałam twojego bloga :)
OdpowiedzUsuń