Dedykuję ten rozdział Weris Lynch za to, że czyta bloga pomimo, iż w nie wszystkich jest Ross. Kochana Weris, zdjęcie Rossa pod rozdziałem dla Ciebie <3
Riker obudził się. Popatrzał na Ellie.
Zerknął też na zegar. Była 8:34. Blondynka też się obudziła.
- Rik. – rzekła i szturchnęła go w bok.
- Co jest kochanie? – spytał i
przekrzywiając głowę spojrzał na nią.
- Mój tata będzie tu za 10 minut.
Lepiej by było gdybyście się nie spotkali.
- Dlaczego?
- Bo… - dziewczyna nie wiedziała co
powiedzieć. – Chyba nie chcesz jeszcze ślubu? – spytała choć wiedziała co
odpowie.
- Nie chcę. Ale co to ma wspólnego z
twoim tatą?
- Jak miałam 16 lat to spisałam z
rodzicami umowę, Oto ona. – wyjęła z torebki notatnik i pokazała Rikowi. –
Przeczytaj pierwsze dwa punkty i ostatni.
Riker przeczytał i zaczął się zbierać.
- Tak sądziłam. – powiedziała Ellie. –
Ty nie chcesz ślubu, a pierwszy punkt umowy mówi, że chłopak, z którym spędzę
pierwszą w moim życiu noc musi mnie poślubić. A dobre wiesz, że padło na Ciebie
Rikuś…
- Tak… Ale ja nie jestem gotowy na
ślub! – krzyknął i wyskoczył przez okno, gdyż usłyszał głos jej taty. Z pośpiechu
zostawił łańcuszek z przywieszką, na której było napisane R5.
Rik uciekał co sił, a tata Ellie wszedł
do niej do pokoju. Zauważył łańcuszek. Podniósł go i pokazał blondynce.
- Co to jest? – spytał dość spokojnie.
- Łańcuszek z przywieszką, na której jest
napisane R5? – odrzekła nieco pytająco.
- Ale co to robi na szafce przy twoim
łóżku? Jak to wyjaśnisz?
- Riker, mój asystent chował dokumenty
do teczki i pewnie przez przypadek jego łańcuszek się zaplątał. Ja tą teczkę
zabrałam do domu i uzupełniałam papiery. Byłam dość zmęczona i poszłam się
położyć. Zabrałam dokumenty ze sobą. Zasnęłam nad nimi. Są wypełnione do końca.
Z rana schowałam je do torebki. A łańcuszek został. Muszę go dziś oddać
Rikerowi.
- Nie sądzę by łańcuszek Rikera
zaplątał się w dokumenty. Ale ok. Skoro tak uważasz. – tata Ellie już
wychodził, ale jeszcze się obrócił i dodał. – Śniadanie czeka w kuchni.
- Ok. Zaraz przyjdę i wychodzę do
biura.
Blondynka szybko się ogarnęła, zjadła
śniadanie i poszła do pracy.
***
Tymczasem Ell zabrał węża i poszedł do
Rockyego.
- Hej! – krzyknął do niego od wejścia
Ellington.
- Hej. – odrzekł spokojnie Rocky. – Co
Cię tu sprowadza przyjacielu?
- Przyniosłem Ci żywego węża. Nazywa
się Ratliffożerca.
- To super. – odrzekł Rocky i wziął od
Ratliffa klatkę. – Dzięki Ell. – rzekł i poklepał go po ramieniu.
Ellington wrócił do domu, a Rocky
zabrał węża do swojego pokoju.
***
Rik siedział w biurze i czekał na
szefową.
- Spóźniłaś się o całe 5 sekund. –
rzekł uradowany.
- A Ty ile razy przychodziłeś o 5 sekund
za wcześnie? – spytała nie czekając na odpowiedź. – Musimy coś jeszcze ustalić.
- Ale co?
- Mój tata nie może się dowiedzieć co
się między nami wydarzyło… Najlepiej zapomnij o tej nocy. Udawaj, że nic się
nie wydarzyło. – wytłumaczyła mu i oddała łańcuszek, który rano zostawił w jej
domu.
- Ale jak? Ja nie potrafię zapomnieć.
- Postaraj się Rik. Błagam Cię.
- Ale się nie da! – krzyknął zapłakany.
- Musisz. Powiem Ci coś. Byłeś jedynie
zabawką na jedną noc. Zrozumiałeś?
- Co!? Mnie nie wolno tak traktować!
- zapłakany i wybiegł z biura. Po drodze
wpadł na ojca Ellie, ale nawet go nie zauważył. Wbiegł do domu i zamknął się w
pokoju. Płakał, gdyż jeszcze NIKT go tak nie skrzywdził jak ona. Riker użalał
się nad sobą. Stormie przyszła do niego.
- Co jest synuś? – spytała i przytuliła
go.
- Ellie potraktowała mnie jak zabawkę
na jedną noc. Po za tym kazała mi o wszystkim zapomnieć.
- Nie martw się. Na pewno nie chciała
Cię zranić. – mama zaczęła mu wycierać łzy. – Zobaczysz. Przyjdzie tu i będzie
Cię przepraszać.
- No nie wiem.
***
Tego samego dnia wieczorem Ellie
stanęła u Lynchów w drzwiach.
- Dobry wieczór. Jest Riker? – spytała
z lekką obawą.
- Jest u siebie. – odrzekła Stormie,
która otworzyła blondynce drzwi.
- Zastanawiam się czy Rik będzie chciał
ze mną rozmawiać.
- Nie wiem. W końcu go zraniłaś… -
rzekła Stormie i poszła do kuchni.
Dziewczyna zapukała i weszła do Rikera
do pokoju. Usiadła na łóżku obok niego i go przytuliła.
- Rik jesteś zły? – spytała nieco
przestraszona.
- Trochę… Zraniłaś mnie.
- Nie chciałam.
- Wiem.
- Ja tylko chciałam… - nie wiedziała co
powiedzieć. – …by mój tata się nie dowiedział o tym co się wydarzyło. Wtedy nie
musiał byś brać ze mną ślubu. Tylko do czasu, aż sam byś go chciał i był na
niego gotowy.
- Aha. Czyli chodziło o mnie?
- Tak. Tylko o Ciebie. Kocham Cię i
chcę byś był szczęśliwy.
Rik i Ellie jeszcze długo rozmawiali.
- Wiesz, że mój tata lubi wędkować? –
spytała.
- Teraz już tak.
- A masz ochotę pojechać ze mną i moim
tatą na ryby?
- Bardzo.
- To przyjdź jutro o 5:20 do mnie. 5:30
wyjeżdżamy.
- Będę na 100%. – odrzekł i uśmiechnął
się do niej.
- To ja już będę uciekać. Musze się
wyspać. – rzekła blondynka i pocałowała Rikera po czym wyszła.
***
Następnego wczesnego ranka Riker jechał
z szefową i jej tatą na ryby. Rik i Ellie kłócili się w samochodzie o to kto będzie śpiewał
i co podczas podróży. Gdy dojechali nie było lepiej. Zamiast łowić ryby kłócili
się.
- Kiedyś złowiłem łososia wielkości
Rockyego. – chwalił się Rik.
- Tak. Ale chyba wtedy Rocky miał 3
lata. – Ellie zgasiła go.
- Nie prawda! Bo 5! – krzyczał Riker.
- Cicho, bo spłoszycie ryby. –
powiedział tata Ellie.
- Widzisz Rik? – spytała. – Płoszysz
ryby idioto!
- I kto to krzyczy? Teraz jak ja jestem
cicho to Ty się odzywasz. – Riker był wściekły. Ellie też. Zaczęli jeszcze
bardziej sobie dogryzać.
- Ty wychowywałeś się w chlewie! –
krzyczała Ellie to Rika.
- Ty też. A rodziców zastępowały Ci
świnie.
- Prawda. Ellie całe dnie przesiadywała
ze świniami w chlewie.
- Tato!? – krzyknęła oburzona blondynka.
– Wiesz co Rik? – spytała.
- Nie wiem.
- Twoja matka to locha!
- Nie wiem co to locha, ale to
obraźliwe. A jak by się odgryźć to twoja wygląda jak wiedźma!
- Nie prawda. Ona jest piękna! A jak
już kłócimy się obrażając rodziców… Twój ojciec to knur!
- A twój… - chciał krzyknąć, ale się
opanował. - …to bardzo miły człowiek. – dokończył.
- Tak właśnie myślałam. – powiedziała
Ellie.
Zapanował spokój. Wszyscy siedzieli na
łódce i łowili ryby. Riker łowił je na kanapki z musztardą.
- Mam ją! Mam ją! To duża sztuka! – Rik
zaczął ciągnąć wędkę.
Wszyscy usłyszeli plusk. Po chwili
Riker wyciągnął Ellie trzymającą jego kanapkę.
- Rzeczywiście duża sztuka! – krzyknął.
- Ty debilu! Nie jestem rybą! Odczep
mnie! – krzyczała mokra dziewczyna.
- Proszę bardzo. – Rik odczepił
blondynkę, a ta ponownie wpadła do wody.
Mokra Ellie wyszła z wody i usiadła na
łódce.
- Kiedyś Cię zabiję! – krzyknęła.
- I wzajemnie. – odrzekł.
Znów zaczęli się kłócić. Tata Ellie
zdążył zabrać ryby z łodzi. Gdy wyniósł ostatnią sztukę, Rik i Ellie wpadli do wody. Blondynka
próbowała go utopić, ale jej się nie udało. Wynurzyli się z wody.
- I co? – spytał. – Mnie nie idzie
utopić, gdyż umiem świetnie nurkować.
- Skoro nie da się Ciebie utopić to
wynajdę inny sposób. – odrzekła i zaczęła wyciskać wodę z ubrań i włosów.
Po pół godziny wszyscy byli już gotowi
do drogi powrotnej. Rikuś znów kłócił się z szefową o to kto będzie śpiewał w
samochodzie. Ojciec Ellie nie mógł ich znieść, więc specjalnie skręcił
gwałtownie. Blondynka usiadła Rikowi na kolana. Ten ją objął i pocałował
namiętnie. Dziewczyna szybko się od niego odkleiła i usiadła na swoje miejsce. Uśmiechnęła
się do niego uroczo. Do końca podróży już się nie kłócili. Gdy dojechali do
domu Rika Ellie wysłała mu buziaka na pożegnanie. Sama pojechała z tatą do
domu.
- Widziałeś mój pocałunek z Rikerem?
Wtedy jak gwałtownie skręciłeś.
- Tak. Widziałem i przyznam, że było to
urocze.
- Przyznaj. Zrobiłeś to specjalnie?
- Tak. Nie mogłem was znieść i musiałem
was pogodzić.
-----------------------------------------------
Hejka! Kolejny dość długi rozdział. Mam nadzieję, że się podoba. Komentujcie i wyrażajcie swoje opinie ;)
Taka sytuacja, że szłam przez pół Torunia w krótkiej koszulce i szortach w burzy... Ludzie się wcale dziwnie nie patrzyli, ale w sumie to nikogo nie było. Tak pod kolor,bo w rozdziale też się wszyscy topia. Siły to on ma... Nie zarzucę. Super - przelecieć, zostawi, przeprosić, pożreć się i potem pocałować. Ja na miejscu Stormie szukałabym miotły dla tejj jędzy, a nie wpuszczała, ale ja nam inny sposób bycia.
OdpowiedzUsuńKolejna zła kobieta! Ellie to taka zła Pani :( Aż przykro. Ten ojciec trochę taki szurnięty jest... już wiadomo, po kim ma to Ellie. Dzięki za Rossia! I nie we wszystkich rozdziałach musi być. Ah w białym tak mu sexy... z resztą jak we wszystkim. Nie mogę się napaczać. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuń