piątek, 30 maja 2014

2. „Nagranie i randka”


Następnego ranka zespół miał nagrywać piosenki na płytę.
- Patrz! Ratliff przyszedł. – rzekł Rocky do Rika.
Riker od razu podbiegł do niego.
- Ell. Sorry za wczoraj. Nie wiedziałem, że tak się to potoczy. Spróbuję to naprawić.
- Ok Rik. Nie musisz. Nie jestem zły. – odrzekł Ratliff i przytulił Rika.
- No to co gotowi? – krzyknęła Rydel stojąca na stole. Niestety na stole była rozlana woda i pośliznęła się schodząc ze stołu.
- Delly! – krzyknął Ell i podbiegł złapać ją.
- Dzięki Ratliff. Nie wiem co by było gdybyś mnie nie złapał. – uśmiechnęła się do niego i pocałowała namiętnie. Nie wiedziała, że Rik to nagrał i wstawił na Youtube.

                                                                  ***

Zespół spędził cały dzień w studiu, a dla relaksu po całym dniu pracy poszli do klubu.
- Może nie idźmy do normalnego klubu tylko do nocnego? – rzekł Rik po drodze.
- No nie wiem… - rzekł Ross
- Mama zakazała nam tam chodzić. Nie pamiętasz Rik? – wtrąciła Rydel.
- Ale ona się nie dowie! – krzyknął Rik.
- Dowie się dowie. – powiedział Rocky tak jakby to on miał ich wydać.
- Może lepiej chodźmy do normalnego klubu? – zaproponował Ell
- Wiecie co! Ja idę do domu, a wy się dalej kłóćcie. Ja idę jutro na spotkanie z Laurą. – rzekł Ross i ruszył w kierunku domu.
- A idź sobie! Powiem Laurze, że się w niej kochasz! O patrz! Tam idzie i chyba to słyszała! – krzyczał do Rossa Rik.
- Laura! To nie tak jak mówi Rik! – zaczął się tłumaczyć Ross.
- Ale ja wiem, że to prawda. Ty mi się podobasz, ale nie jesteś jedyny! – krzyknęła mu Laura i poszła do siebie.
- Dzięki Rik! Ty wszystko psujesz! – wykrzyczał mu Ross i odszedł od nich.
- Patrzcie! Ross idzie się poskarżyć mamusi. – śmiał się głupio Rik.
- Ale może nas wkopać. Nie zauważyłeś geniuszu!? – Rocky nieco podniósł ton po czym wszyscy ruszyli za Rossem.
- Mamo! Rik wszystko psuje! Powiedział Laurze, że się w niej kocham i teraz ona mnie nienawidzi! Chyba… Po za tym chciał nas zabrać do klubu nocnego choć zakazałaś! – Rossy skarżył się mamie.
- Ja już mu wybije te kluby nocne z głowy! Spokojnie porozmawiam z nim i razem coś wymyślimy. – odrzekła Stormie uspokajając Rossa.
W tym momencie do domu wbiegła reszta rodzeństwa.
- Riker co zrobiłeś? – Stormie od razu jak tylko wszedł zaczęła się pytać Rika.
- Nic. – odrzekł spokojnie.
- Na pewno?
- Na pewno.
- To dlaczego Ross jest smutny i twierdzi, że Laura go nienawidzi?
- Nie wiem? Ja byłem grzeczny.
- Skoro nic nie zrobiłeś to mam jeszcze jedno pytanie. Dlaczego chciałeś zabrać rodzeństwo do klubu nocnego?
- Bo w zwykłych jest nudno? Zresztą Ross i Rydel nam nie pozwolili. Oni to są naprawdę grzeczni. – powiedział to bardzo sarkastycznie.
- Mój kochany Rossy na pewno, a Rydel… Nie byłabym tego pewna. To Ty nagrałeś i wrzuciłeś ten filmik z Rydel i Ratliffem na Youtube. Co?
- Tak. I co z tego? Oni nawet jeszcze nie wiedzą. – powiedział to tak głośno, że Delly stojąca w drzwiach słyszała wszystko.
- Riker! – wydarła się Rydel stojąca w korytarzu. Weszła do kuchni. – Dlaczego to zrobiłeś? Ja byłam dla Ciebie miła…
- Rocky mi kazał.
- Co ja? – odezwał się oburzony Rocky jedzący banana.
- Riker nie zmyślaj… Ja znam prawdę…
- To nie jesteś zła? – spytał ją Rik skruszonym głosem.
- Nie będę jeśli mi go pokażesz. – Delly uśmiechnęła się do niego i obejrzała filmik. – Nie jest wcale zły. Może zostać. Nie gniewam się… ale musisz powiedzieć o tym Ellowi. Ok?
- Ok. Jutro to zrobię i tak mamy próbę do południa.

                                                                    ***

Następnego dnia zespół spotkał się na próbie w domu Lynchów.
- Wreszcie! Pierwsza próba w nowej Sali w naszym domu! – ekscytował się Rik.
- Ciekawe jak będzie. – rzekł Ross, który też się ekscytował, ale nieco mniej niż Riker.
- Wszyscy są!? – krzyknęła Delly stojąca na krześle.
- Złaź stąd zanim znów spadniesz. – powiedział wesoło Ell do niej. – Drugi raz mogę Cię nie złapać.
Delly zeszła i grupa zaczęła próbę.
- Rocky nie fałszuj! – krzyknął zdenerwowany Rik.
- Riker nie stój zbyt blisko mnie, bo zrobisz spięcie! – odezwał się Ross.
- Teraz to mówisz! – rzekła Rydel, której przez spięcie spowodowane przez chłopaków spalił się jeden z klawiszy.
- Oj Delly. Ty to wszystko przeżywasz. Nawet zjedzoną zupę. – śmiał się Riker parodiujący ją podczas ostatniego obiadu u rodziców Ella.
- Uważaj Rik! Tym razem przesadziłeś! – Rydel podeszła do niego i delikatnie drapnęła go swoimi paznokciami po policzku.
- Chłopaki pamiętacie jak Rydel nie chciała zjeść tortu, bo było na nim nasze zdjęcie? – spytał się Ratliff.
Chłopaki chórem odpowiedzieli:
- Pamiętamy. To i…
Nie dokończyli gdyż Delly rzuciła w Ella spleśniałym ciastem.
- I to co Delly zrobiła teraz. – dokończył Ross.
- Widzisz Ell? Nie trzeba było tego przypominać. Delly wpienia nawet to, że złamał się jej paznokieć. – Riker próbował pocieszyć Ratliffa, który miał całą twarz w cieście.

                                                                    ***

Popołudniu o 16:00 Ross poszedł do Laury. Przyniósł jej różę.
- Cześć! Chciałem Cię przeprosić za wczoraj. Mogę wytłumaczyć to co powiedział Riker. – Ross dał jej kwiatka.
- Cześć! Nie jestem zła za wczoraj. Byłam po prostu zmęczona. Dzięki za różę. Jest to mój ulubiony kwiat. Wejdź. Tylko wstawię różę do wazonu i możemy iść.
Laura wstawiła kwiatka do wody i wróciła do Rossa stojącego w przedpokoju.
- Możemy iść? – spytała się.
- Tak. Gdzie idziemy?
- Do kina. Już kupiłam bilety.
- A na jaki film?
- Jest to najnowsza komedia romantyczna. Zobaczysz spodoba Ci się.
- Na pewno… Wiesz co? Muszę jeszcze tylko napisać coś Rikerowi. Martwi się, że znów coś popsuł.
Ross wyjął telefon i napisał do Rika:













           ***
- O Ross napisał. Ciekawe co chce…
- To przeczytaj. – Delly ponaglała Rika.
- Chce bym mu pomógł. Ciekawe Ross przecież lubi komedie romantyczne.
- Ale na randkach idioto! – Delly wrzasnęła na niego i wyszła.
Riker wybiegł za nią i wołał:
- Delly jak mogłaś nazwać mnie idiotą? Jak to wytłumaczysz?
- Po prostu. Nie skojarzyłeś ważnego faktu. Wiesz co zignoruj to i choć pograć w gry na TV.
- Ale jeśli poszedł tam z Laurą to musi być randka.
- Ale on tego nie wie. Umówił się na zwykłe spotkanie.
- Ale kupił jej kwiatka. Dokładnie to różę.
Riker wykłócał się z Rydel dopóki mama nie weszła do salonu. Jak tylko ją zobaczyli umilkli. Stormie właśnie przyszła oglądać swój ulubiony serial. Austin & Ally.

                                                                      ***

Tymczasem Ross siedział już w kinie. Prawie przez cały film bohaterowie się przytulali i całowali, więc Laura też tak robiła. Gdy wyszli z kina Ross miał już dość czułości. Ale Laura zabrała go do najdroższej restauracji w mieście. Siedzieli przy stoliku.
- Co chcesz zjeść? – spytał się Ross.
- Może homara?
- No dobrze. Kelner! – zawołał Ross. – Poproszę dwa homary.
Jedzenie nie skończyło się tylko na homarze. Laura zamówiła jeszcze dwa bardzo duże desery lodowe. Ross chciał być miły więc wziął łyżeczkę i dał Laurze loda.
- Oh Ross. Jakie to słodkie. – złapała go za rękę.
- A co? To, że Cię tak karmię czy te lody? – spytał i zaczął się śmiać
- Ty głuptasie. – uśmiechnęła się do niego po czym dała mu buziaka w policzek.
Ross, aż się zaczerwienił.
- Wiesz co? – rzekła wesoło. – Bardzo mi się podobasz. A może to coś więcej Rossy?
Ross zakłopotał się i nie wiedział co powiedzieć.
- Co jest Rossiu? Zawstydziłam Cię?
- Nie. Nie wiem co powiedzieć.
- Może po prostu to co do mnie czujesz? Wystarczą dwa słowa…
- Bo ja… - znów się zakłopotał. - …kocham Cię! – krzyknął na całą restauracje.
- Oh Rossy… Ja chyba też Cię kocham… Ale nie jestem w stanie być z kimś po tym jak zranił mnie mój poprzedni chłopak. Zdradzał mnie. Od tego dnia nie ufam chłopakom… Wszystkim oprócz Ciebie. Ale to za wcześnie na związek. Na razie bądźmy najlepszymi przyjaciółmi. Co o tym myślisz Rossiu?
- Ok. Nie naciskam. Jak będziesz gotowa to mi powiesz.
                                                                                ***

Ross odprowadził Laurę do domu. Stali przed domem kiedy Ross zaczął całować ją namiętnie.
- Ross co Ty robisz?
- Całuję Cię.
- No tak. Ale przecież ustaliliśmy, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i nic więcej.
- Naprawdę? Nic więcej?
- Nic a nic. A coś Ty tak posmutniał?
- To przez to, że… Nieważne. – odpowiedział i odwrócił się by iść do domu. Zobaczył tatę Laury.
- Od dłuższej chwili was obserwuje. – popatrzał groźnie na Rossa. – My i Lynche nigdy się nie dogadywaliśmy. Zapamiętaj sobie młody. Łapy precz od mojej kochanej córeczki Laury! – krzyknął na Rossa i zanim dał mu się wytłumaczyć z całej siły uderzył go w nos.
– Niech cię to nauczy trzymać się od niej z daleka.
Ross nic nie powiedział i ruszył w deszczu do domu. Mama już na niego czekała.
- Rossie Shor Lynch dlaczego nie pozmywałeś naczyń po obiedzie?
- Bo nie zdążyłem? – rzekł nieco pytająco Rossy.
- A dlaczego całowałeś się z Laurą?
- A skąd to wiesz?
- Jej tata dzwonił i powiedział, że całowałeś ją choć ona tego nie chciała. Czy to prawda?
- Prawdą jest to, że się całowaliśmy. Ale nie, żeby ona nie chciała! – Ross krzyknął i poszedł do swojego pokoju. Przyszła do niego Rydel.
- Co jest Ross? – spytała z troską.
- Nic. Tata Laury najpierw mnie uderzył w nos, a teraz jeszcze zadzwonił do naszej kochanej mamy Stormie i nagadał jej głupot. Po za tym musiałem wracać w deszczu i chyba mam złamany nos. Delly pojedziesz ze mną do szpitala, by to sprawdzili?
- Tak Rossiu. Chodź Rik nas zawiezie i tak nie śpi.
Delly poszła do Rika.
- Rik śpisz?
- Nie.
- A zawieziesz Rossa do szpitala. Tata Laury chyba mu złamał nos
- Ok. Masz kluczyki. Idź już z nim ja zaraz do was zejdę.
Riker zawiózł Rydel z Rossem do szpitala. Ross wszedł do gabinetu i po pół godziny wyszedł.
- I co? – spytał Rik.
- Mam złamany nos. Za dwa, trzy tygodnie będzie dobrze. Bynajmniej tak mówił lekarz.
Riker, Rydel i Ross wrócili do domu.
- Co się stało Rossowi? – spytał Mark
- Nic takiego mi się nie stało. Po prostu tata Laury Marano złamał mi nos.
- Ross ile razy Ci mówiłem nie zadawaj się z Marano.
- Ani razu tato? – Ross powiedział to pytająco.
- No tak. Jeszcze nie zdążyłem. – tata lekko uśmiechnął się do niego.
- Chłopaki, Rydel spać! Ale już! – krzyczała Stormie z kuchni.

                                                                 ***

W tym samym czasie Laura próbowała uspokoić tatę.
- Tato, ale Ross nie jest zły. On jest kochany.
- Nie był bym tego taki pewien. Może po prostu by Cię wykorzystał?
- Nie on taki nie jest! – Laura zaczęła krzyczeć. – On nie zaciągnął by mnie do łóżka, wykorzystał i zostawił. Rossy jest bardzo uczuciowy i wierny. Nie zmienia dziewczyn jak rękawiczki!
- Oj Laura. Jesteś taka naiwna.
W tym momencie do kuchni weszła zaspana mama Laury.
Co tu się dzieje? Dlaczego krzyczysz na naszą kochaną Lau?
- Ja!? Na nią!? To ona całowała się z Lynchem.
- Kochanie to, że Stormie Cię nie chciała nie znaczy, że musisz tak skłócać Lau z Rossem. Zawsze chciałeś być ze Stormie rodziną. To jak młodzi się pobiorą będziecie. Ale teściami. Ja chcę by Lau była szczęśliwa, a Ty jej to uniemożliwiasz. – mama Laury jeszcze długo ciągnęła swe tzw. „kazanie”. Do kuchni weszła Vanessa po szklankę wody.
- Co tu tak głośno? – zapytała zaspanym głosem.
- Twoja młodsza siostrzyczka całowała się z Rossem. – powiedział oburzony tata.
- I co z tego? Jest prawie dorosła. Ma prawo. Jeśli ją naprawdę kochasz nie niszcz jej życia. Chce być z Rossem niech będzie. – Van stanęła w obronie Lau.
- Skoro tak bronisz siostry… Ty też masz zakaz.
- Mi nie możesz nic zakazać jestem pełnoletnia! – krzyknęła Van po czym wyszła ze szklaną wody z kuchni. Lau też wzięła wodę i poszła do pokoju.
- Kochanie wydaje mi się, że przesadziłeś. Pogadaj jutro z dziewczynami. Nie może tak być, że się kłócicie po nocach.
- Masz rację. Zrobię to jutro.

-------------------------------------------
Hejka! Drugi rozdział za nami. Mam nadzieję, że się podoba. Dzisiejszy dzień jest dla mnie szczęśliwy. W końcu są wyniki sprawdzianu szóstoklasisty. Dostałam 36/40 punktów. Z tej okazji pod dzisiejszym rozdziałem cover R5 "Best Day Of My Life"

7 komentarzy:

  1. Rozdział jest... genialny <3 Gratuluję wyniku :) ja jak przed chwilą sprawdziłam to miałam 39/40, więc rodzice dali mi 500 stówek :) wracając... kocham R5, więc piosenkę słucham 7 raz xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby złamał sobie nos to lałyby się z niego litry krwi. Po drugie - ja Cię biorę na odwyk, jak nie telefon to 'rzekł' - średniowiecze? W ogóle czemu wszyscy do niego 'Rossiu'? Po trzecie - przez pół godziny to ten lekarz by mu zdarzył nastawić nos, założyć opatrunek i pewnie jeszcze wypić herbatę i zjeść kanapkę w szynka. Po czwarte - na konsoli, X-boxie, Kinect'cie czy co, ale nie na na TV. Słyszałaś określenie 'grać na telewizorze?'

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu laguna nie czepiaj się szczegółów! Co za baba! Mi tam się podoba. A ojciec Laury to od dzisiaj jest moim największym wrogiem! Uderzyć mojego Rossia! Co za facet. Pasowałby do Laguny... Czekam na next i gratuluję <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej! Ja też mam 36! No normalnie jestem najszczęśliwsza na świecie, skaczę po domu jak opętana, bo wnioskując to ile się uczyłam to modliłam się o chociaż 20, a tu taka niespodzianka! A co do rozdziału to genialny! Rossiu taki mamisynek, mamusi przyszedł się poskarżyć xD A tata Laury to psychopata jakiś żeby mojemu kochasiowi nosek złamać! ._. Na policję z nim! To ,,spotkanie" to też takie słodziachne, szczególnie ten pocałunek. Rydel i ten nieszczęsny stół... Dobrze, że przynajmniej ma Ella. Zakochałam się w tym rozdziale, po prostu boski! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAAAAAAA!!!!!! Boski x100000.... Masz talent Babko wyczekuję nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Troszeczkę chaotycznie ale spoko rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń