One Shot dedykuję wszystkim fanom Vanessy Marano!
„Vanessa”
Kilka dni temu spotkałam Rika w sklepie z
jakąś wysoką blondynką. Początkowo to mnie nie ruszało, ale dzisiaj... Gdy znów
ich spotkałam, zrobiłam się zazdrosna. Wpadłam do domu trzaskając przy tym ze
wściekłością drzwiami. Wparowałam do pokoju Lau.
- Siostra, co się stało? - spytała i pokazała
na wolne miejsce obok siebie.
- Rik... On ma inną... - kilka łez spłynęło
razem z tuszem do rzęs po moim policzku.
- Nie płacz... On nigdy nie był i nie będzie
Ciebie wart... - pocieszała mnie Laura.
- Tak, jak Ciebie Ross...
- Nie mów tak. Ross jest mnie wart, tylko
trochę się wstydzi, wyznać mi miłość.
- Nie oszukuj się Lau. On tylko takiego
udaje, a tak na prawdę ma kilka panienek. Każdą w innym mieście.
- To nie prawda! Mówisz tak, bo Tobie nie
układa się z Rikiem! A że i Rik i Ross to Lynche, nie znaczy, że są tacy sami!
- Uspokój się. Nie chciałam Cię zdenerwować.
- przytuliłam siostrę. - Wiesz co? Zapomnijmy o chłopakach i chodźmy na
imprezę.
- Dobry pomysł.
Razem z Lau wyszykowałyśmy się i ruszyłyśmy
do klubu karaoke. Tańczyłyśmy, piłyśmy, a Lau wzięła udział w konkursie
karaoke. Wygrała. Wszystko było dobrze, do czasu... W klubie pojawił się Rik z
tą blondynką. Gdy go zobaczyłam, postanowiłam coś zrobić. Rzuciłam się z łapami
na to babsko. Wyrwałam jej garść włosów i zniszczyłam sukienkę.
- Van, co w Ciebie wstąpiło!? Nie chcę Cię
znać! - Rik krzyknął mi w twarz. - Wyprowadzić je! - nakazał ochroniarzowi.
- Ale to ona zaczęła! Odebrała mi chłopaka i
ojca mojego dziecka! - wrzeszczałam. Zupełnie nie wiem skąd wkręciło mi się to
ostatnie.
- Musisz się z tym pogodzić. - blondynka,
która przyszła z Rikiem zaśmiała mi się w twarz.
- To jeszcze nie koniec! - krzyknęłam i
wyrwałam się ochroniarzowi. Jeszcze bardziej poturbowałam tą paskudę. Teraz
mnie popamięta.
*ranek*
„Ross”
Szedłem sobie ulicą i słuchałem Disco z
telefonu. Przez nie uwagę wpadłem na Lau. Zazwyczaj jestem nieśmiały, gdy widzę
śliczną dziewczynę, ale dziś wziąłem się w garść i odważyłem się umówić z Lau.
Nie zdejmując słuchawek zaśpiewałem jej:
„Przyjdź do mnie nago, nago...” - uderzyłam
mnie w twarz. – „...na godzinę ósmą. Ja będę nagi, nagi...” - znów oberwałem. –
„...na gitarze grał.”.
Lau uśmiechnęła się i poszła. Chyba znów to
zawaliłem... Załamany wróciłem do domu.
„Laura”
Wróciłam do domu i usiadłam na kanapie. Van
dosiadła się do mnie i zaśpiewała mi o Riku. Ja opowiedziałam o tym co
wydarzyło się dziś między mną, a Rossem.
- ... Nie wiem czy iść do niego czy nie? -
spytałam na koniec mojej opowieści.
- Zrób to co uważasz za słuszne. Chociaż ja
bym tam poszła. Daj mu szansę.
- Wiesz co? Pójdę tam i dam mu szansę. A
Tobie radzę porozmawiać z Rikiem. Gdyby wiedział co czujesz na pewno by
postąpił inaczej...
Van wyszła z domu, a ja zaczęłam szykować się
do spotkanie z Rossem. Bardzo się stresuję, bo nie wiem co się wydarzy...
„Vanessa”
Poszłam porozmawiać z Rikerem.
- ...I tak to wygląda. - skończyłam swój
monolog.
- Nie wiedziałem, że się we mnie kochasz.
Gdybym wiedział, nie zacząłbym się spotykać z tamtą blondyną. Dzięki, że byłaś
szczera. Porozmawiam z moją dziewczyną i dam Ci znać, gdy będę wolny. -
przytulił mnie. Uśmiechnęłam się. Cmoknęłam go w policzek, gdy do pokoju Rika
wparowała ta blondyna.
- Kochanie co to ma znaczyć? Mówiłeś, że ta
Marano nic dla Ciebie nie znaczy.
- To ja już pójdę. - ruszyłam do wyjścia.
- Zostań. Musimy porozmawiać we trzech.
„Ross”
Siedziałem w swoim pokoju i zastanawiałem się
czy Laura przyjdzie. Moje rozmyślenia przerwały krzyki. Chyba dziewczyna
rzuciła Rika. I miałem rację. Rik wbiegł do mojego pokoju.
- Schowaj mnie. Moja była jest wściekła i
mnie rzuciła, a zakochana we mnie Vanka chce brać ze mną ślub. - powiedział
cały zdyszany.
- A co mnie to? - wypchnąłem Rika za drzwi.
Po pięciu minutach wybiła 8 wieczorem. W moich
drzwiach pojawiła się Laura.
- Cześć Rossy. - ucałowała mnie w policzek.
- Hej Lau. Siadaj. - pokazałem na wolne
miejsce obok siebie. Usiadła. Przez kilka minut nic nie mówiliśmy tylko
patrzeliśmy sobie w oczy. Dopiero po dłuższym czasie otrząsnąłem się i wziąłem
moją ukochaną gitarę Lunę do ręki.
- Co dla Ciebie zagrać? - spytałem nieśmiało.
- Co chcesz Rossy. - cmoknęła mnie w
policzek. Postanowiłem zaśpiewać jej Superhero. Gdy skończyłem odłożyłem gitarę
na miejsce i usiadłem z powrotem obok Lau. Marano wtuliła się we mnie.
Spojrzała mi w oczy i zaczęła coś cicho szeptać mi do ucha.
„Laura”
Siedziałam wtulona w Rossa i szeptałam mu na
uszko.
- Kocham Cię. - cmoknęłam go w ucho.
- Ja...Ciebie...Też... - trochę się jąkał.
Chyba nadal się wstydził.
- Spokojnie Rossy. Nie masz się co bać. Ja Ci
krzywdy nie zrobię. Kocham Cię... - pocałowałam go w policzek.
- W sumie to masz rację. - też mnie pocałował
w policzek. Siedzieliśmy tak jeszcze z pół godziny.
- Rossy, ja już muszę się zbierać. -
cmoknęłam go w policzek.
- Nie idź.
Przyciągnął mnie do siebie, więc ja go
pocałowałam namiętnie. Ross odwzajemnił to. Położyliśmy się na jego łóżku.
Całowaliśmy się tak przez dość krótki czas, bo mój Lynch zaczął mnie rozbierać.
Ja zrobiłam to samo. Po chwili bawiliśmy się w najlepsze. Rossy był bardzo
delikatny i czuły.
„Vanessa”
Już od kilku godzin gonię się z Rikiem po
całym Los Angeles. W końcu go dopadłam w jego pokoju.
- I co Rik? Teraz mi nie uciekniesz. -
cmoknęłam Rika w policzek. - Tamta Cię rzuciła, więc teraz masz mnie i tylko
mnie. - znów go cmoknęłam.
- Serio? Mogę mieć każdą, nie tylko Ciebie...
Ale skoro już tutaj jesteś i mnie kochasz pozostaje mi tylko jedno. Czy Ty
zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak, tak, tak! - rzuciłam mu się na szyję.
*miesiąc później*
„Vanessa”
Rik znów ma inną. Umawia się nawet z moją
kuzynką! Tego już za wiele. Spotkałam się z Rikiem. Zaczęłam śpiewać mu jedną z
moich ulubionych piosenek Disco Polo. O dziwo znał tekst i się do mnie
przyłączył. Zwykłą rozmowę zamieniliśmy na ten utwór. Gdy go skończyliśmy,
każde z nas poszło w swoją stronę. Znów nie dogadałam się z Rikerem. Wróciłam
do domu, gdzie na kanapie siedziała zapłakana Laura z jakimś zdjęciem w ręce.
- Co jest siostra? - spytałam i przytuliłam
ją.
- Ross chyba mnie rzucił, gdyż dowiedział się
o tym, że będziemy mieli Rossiątko. Po prostu uciekł bez słowa...
- Wiesz Lau. On jeszcze wróci. Dziś był w
szoku dlatego tak postąpił. - pocieszałam siostrę. Jak widać nie tylko ja nie
mam szczęścia w miłości...
„Ross”
Byłem w szoku po tym co powiedziała mi Laura.
Teraz gdy ochłonąłem po pierwszym wrażeniu muszę z nią porozmawiać. Kupiłem
bukiet czerwonych róż i pierścionek dla Lau. Przyszedłem do jej domu. Drzwi
otworzyła moja Laurunia. Wyciągnąłem ją za rękę do ogród. Tam ukląkłem przed
nią.
- Lauro Marie Marano, wyjdziesz za mnie? -
spytałem i spojrzałem jej głęboko w oczy.
- Oczywiście, że tak!
Ubrałem jej pierścionek na palec, a ona
rzuciła mi się na szyję. Pocałowaliśmy się.
*rok później*
„Laura”
Już dawno temu pobrałam się z Rossem.
Urządziliśmy wspólny ślub z Rikessą i Rydellington...
Ja już urodziłam, a Delly dopiero za pół
roku. Vanka chciałaby dziecko, ale Rik się nie zgadza. Twierdzi, że jeszcze
jest czas...
Teraz wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi...
Fanki Vanessy to Cie zatłuka za ten psychopatyczny charakter. I kto zaprasza dziewczynę mówiac jej żeby przyszła nago? Pedofil, zboczeniec albo pijany. Nie żeby coś, ja bym nie poszła. Teraz cytujac uwagę z mojego starego bloga - pierścionka według zasad poprawnej polszczyzny się nie ubiera, a zakłada. W sumie nie wiem przez co to jest regulowane. Przynajmiej będa dzieci =) Pewnie znowu produkcja taśmowa, ale będa. Nie lubię dzieci.
OdpowiedzUsuń