sobota, 13 września 2014

„Małe zmiany w rodzinie” (Epilog) + kilka słów ode mnie na koniec


Minęło trochę czasu. Ellie urodziła zdrowe trojaczki. Riker stał się opiekuńczym tatą. Ojciec Ellie za dobre sprawowanie został wypuszczony szybciej. Bardzo cieszy się z wnuków. Przestał też grozić Rikowi, a nawet się z nim zaprzyjaźnił. Życie Rikera i Ellie świetnie się ułożyło…

Rocky parę dni temu pobrał się z Alex. Teraz jest na miesiącu miodowym. O potomstwie na razie nie myślał, ale może za jakiś czas… Na razie jest mu dobrze, tak jak jest. Nie potrzebuje żadnych zmian…

Rydel i Ell są szczęśliwymi rodzicami. Całe dnie spędzają na zabawie z dziećmi. Często wychodzą na wspólne spacery z Rikerem i Ellie oraz Rossem i Lau. Jak na razie Rydel nie otworzyła swojego Salonu Piękności.

Laura spodziewa się kolejnych małych Rossiątek. Tym razem, aż lub tylko pięć… Ross jest dumnym tatą i cieszy się na kolejne Rossiaki. Nie może się już doczekać…

Stormie jest najszczęśliwszą babcią na świecie. Mark też cieszy się z wnuków. Nadal pracuje jako meteorolog. Ostatnimi czasami stara się znaleźć żonę dla Rylanda, ale mu to nie idzie…

Ryland nadal jest sam i dobrze mu tak. Nie chce szukać żony. Woli żyć na garnuszku u mamy Stormie.

Shor często odwiedza rodzinę i chętnie spędza z nią czas. Bywa w Los Angeles częściej niż przed tą całą historią.

Vanessa nie powstała z grobu jak Ell na swoim pogrzebie i nie upozorowała swojej śmierci jak Rik. Ona po prostu odeszła zaświaty. Na jej grób prawie codziennie ktoś przynosi kwiaty i znicze. Teraz dopiero Van zobaczyła, jaki błąd popełniła „odchodząc” z tego świata. Niestety. Nie potrafi cofnąć czasu. Wierzy, że za kilkadziesiąt lat spotkają się wszyscy w niebie.


--------------------------------------
Hejka. To już epilog... 

Miło mi było prowadzić tego bloga.
Dziękuję Wam z całego serca za wszystkie komentarze i za to, że po prostu byliście ze mną.

Jeśli nie chcecie się ze mną rozstawać zapraszam na mój nowy blog, który będę prowadzić z Rikeroholic.

~*~ http://czy-ktos-pokocha-rossa.blogspot.com ~*~


czwartek, 11 września 2014

(31.) 16. „Ostatni sms i ślubne niespodzianki”


Minął tydzień. Nie przyszedł ten ostatni sms. Ellie posłuchała osoby, najprawdopodobniej Rika i nie odwołała ślubu. Właśnie siedzi i szykuje się z Lau i Raini oraz mamami. Wygląda prześlicznie. Jej sukienka ma koronkową wstawkę nad biustem oraz wiele falbanek od pasa w dół. Ellie wygląda w niej cudownie… Włosy ma rozpuszczone. Jej mama utrwala loki zrobione na papiloty, lakierem do włosów. Laura szykuję z Raini koronę z doczepianym welonem. Po weselu dziewczyna też będzie mogła nosić tą koronę. Po 3 godzinach wszystkie były gotowe. Pojechały limuzyną pod kościół. Rik wyszykował się i ruszył pod kościół z policją, gdyż tata Ellie był na wolności, bo się nie przyznał. Planem Rika było zdemaskowanie go i sprawienie by przyznał się sam. Ale czy mu się uda? Przekona się za chwilę…

Tymczasem pod kościołem pojawiła się Alex. Podeszła do Rockyego, który był kompletnie zaskoczony. Przecież Alex nie chciała z nim iść, a teraz pojawia się pod kościołem. Nie mógł w to uwierzyć…
- Alex? Co Ty tu robisz? – spytał.
- Przyszłam specjalnie dla Ciebie. Przepraszam, że Ci wtedy odmówiłam. Wybaczysz mi i wrócisz do mnie?
- Nie wiem co powiedzieć i co zrobić. Nadal mi na Tobie zależy, więc… Wrócę do Ciebie. – Rocky z wielką radością to powiedział, przytulił i pocałował Alex. Był przeszczęśliwy.

***


Do ślubu zostało pół godziny. Ellie otrzymała ostatniego smsa.


Ellie przeczytała to. „Ktoś kogo kocham, powróci…” powtarzała w kółko w myślach… Dziwne. Czyżby Riker miał powrócić? Nie wiem tego teraz, ale dowiem się za pół godziny…

***

Minęło pół godziny. Miał odbyć się ślub. Wszyscy czekali chwilę, gdy na parking kościoła wjechała limuzyna. Wysiadł z niej, nie kto inny niż Riker. Wszyscy byli zszokowania. Rik podszedł do Ellie i cmoknął ją w policzek.
- Tęskniłem za Tobą skarbie… - szepnął dziewczynie do ucha. – Już teraz zawsze będziemy razem… Możemy wziąć ślub, jeśli chcesz…
- Oczywiście, że chcę…
Gdy Ellie i Riker słodzili sobie, wszyscy usłyszeli krzyk.
- Ty! Ty żyjesz! – wrzeszczał ojciec Ellie wskazując na Rika. – Jakim cudem Ty żyjesz? Przecież Cię zabiłem!
W tym momencie z limuzyny, którą przyjechał Rik wysiadło dwóch policjantów, którzy zgarnęli ojca Ellie.

Gdy odjechali, ceremonia zaślubin, jak i wesele, odbyły się bez żadnych przeszkód. Riker i Ellie przysięgli sobie miłość i wierność małżeńską, a później ze wszystkimi gośćmi, wspaniale bawili się na weselu. Były różne konkursy. O północy wjechał tort ślubny i Riker w końcu dostał największy kawałek. Zaraz po tym były oczepiny. Rocky złapał krawat, a Alex welon. Z tego wynika, że to oni będą następni…

***

O 4 w nocy, po weselu Delly zaczęła rodzić. Zaspany Ell musiał zawieść ją do szpitala. Dzieci urodziły się zdrowe. Były podobne do mamy z oczu i ust, a do taty z nosków… Były przeurocze. Rydel cały czas się nimi zachwycała. Była najszczęśliwszą osobą na świecie.

---------------------------------------
Hejka. To już ostatni rozdział. Epilog pojawi się w sobotę.

poniedziałek, 8 września 2014

(30.) 15. „Pogrzeb Rika i smsy”


Od samego rana wszyscy szykowali się do pogrzebu Rikera. Ellie cały czas płakała, dlatego nie zrobiła makijażu, bo chyba z trzy razy jej się rozmazał. Wyszła z domu godzinę przed pogrzebem. Razem z Lynchami pojechała na cmentarz. Wszyscy zajęli miejsca w kostnicy. Ellie jeszcze bardziej się rozpłakała… Chciała, aby Rik ją przytulił… Blondynka rozmyślała tak o Riku, kiedy przyszedł ksiądz. Pomodlił się i wyszedł z kostnicy. Wszyscy szli procesją za nim do miejsca, w którym miał być pochowany Riker. Tabliczka już stała. Dół był dość głęboki. Ksiądz jeszcze raz się pomodlił. Gdy skończył, specjalna usługa typu „Zieleń Miejska”, powoli opuszczała trumnę w dół. Zakopali ją. Każdy po kolei składał wiązanki na grobie. Ellie poszła ostatnia. Położyła wiązankę i obróciła się. Za Rockym zobaczyła Rikera machającego do niej i cicho wypowiadającego jej imię.
- Tam jest Rik! – krzyknęła. Stormie złapała ją i przytuliła.
- Moje biedactwo… Tam nie ma Twojego Rikera. On nie żyje i jest tam pochowany. – mówiąc to obróciła Ellie w stronę grobu.
- Pani nic nie rozumie! On stał za Rockym!
- Coś Ci się zdawało.
- Wcale nie. Machał do mnie i wołał mnie! On żyje! – Ellie wyrwała się z objęć Stormie i ruszyła w kierunku miejsca, w który widziała Rikera. – Rocky. – zaczęła. – On tam był. Stał za Tobą. Widziałeś go?
- Nie widziałem, ale tak jak Ty słyszałem. Wołał tylko „Ellie, Ellie, Ellie”. Nic więcej. Powtórzył twoje imię trzy razy i zniknął. Ale przedtem, poczułem jak wyciąga swoją komórkę. I wiesz co? Możesz mieć rację, że on żyje.
- Bo ma. – wtrącił Ross.
- Ty coś wiesz? – spytała dziewczyna.
- Nie, ale przypuszczam, że żyje, bo przed chwilą puścił mi strzałkę na komórkę… Dosłownie dwie minutki temu.

***


Stypa była skromna. Wszyscy siedzieli przy stole i tylko patrzeli na siebie nawzajem. Milczeli… W pewnym momencie Ellie dostała smsa z nie znanego numeru. 



Dziewczyna była zszokowana. Czyżby Rik żył? Nie wiedziała co robić…

***

Stypa skończyła się o 18. Ross postanowił pójść z Laurą na spacer. Po pół godziny spaceru, do Rossa zadzwonił Riker.
- Hej brat! – wydarł się do słuchawki Rik, gdy tylko Ross odebrał.
- Hej. Dlaczego dzwonisz? Jestem z Laurą na spacerze, więc może coś podejrzewać i się na mnie obrazić, że jej nie powiedziałem.
- Czego nie powiedziałeś? – zapytała brunetka i zamrugała do niego oczami.
- Wszystko Ci powiedziałem kotuś… - powiedział czule do Lau, Ross. Tymczasem Riker to słyszał.
- Kotuś? Czy to było do mnie? – pytał, śmiejąc się przy tym Rik.
- Nie to nie do Ciebie, to do Lau. Więc po co dzwonisz?
- Chciałem się tylko o coś Ciebie spytać… A mianowicie. Czy wszystko ok i moja tajemnica jest nadal bezpieczna?
- Wszystko ok. Nikt nic nie wie, nawet Lau.
- Jednak coś ukrywasz? – spytała Laura będąca obok Rossa.
- To nie jest nic takiego… Z resztą, ta osoba, która mi to powiedziała, dodała, że nie mam tego nikomu mówić.
- Ale mi możesz. Nikomu, ale to NIKOMU się nie wygadam.
- Daj spokój. To nie twoja sprawa, więc Ci nie powiem.
- Jak sobie chcesz! Ja wracam do domu. Odbiorę dzieci od mojej mamy. Nie masz się co spodziewać, że wybaczę Ci te tajemnice! – wrzasnęła Laura i ruszyła do domu.
- Lau poczekaj! – wołał za nią Rossy. Nie zamierzała się obrócić. – I widzisz co narobiłeś? Rozwaliłeś mi małżeństwo. Ona mi tego nie daruje! Zrozumiałeś!? – wrzasnął do słuchawki i zakończył połączenie. Ruszył do domu. Musi się dogadać z Lau i to szybko.

***

Ellie siedziała w sypialni. Usiłowała zasnąć. Gdy prawie się jej to udało, dostała smsa od Rika.
- Zaraz, zaraz… Sms od Rika? – spytała sama siebie.


***

Ross wbiegł z Lau do domu. Poczekał, aż ułoży dzieci do snu w kołyskach. Mimo, iż stał w drzwiach od pokoju dziecięcego, Laura wyminęła go i poszła do sypialni. Walnęła się na łóżko. Ross zrobił to samo. Położył rękę na jej plecach i zaczął ją głaskać. Lau zepchnęła jego rękę jeden raz, drugi raz, trzeci raz, ale Ross nie dawał za wygraną i cały czas kład ją powrotem. Laura zauważyła niepowodzenie i poddała się. Była ciekawa co dalej zrobi Ross. Blondyn zaczął spokojnie mówić do niej.
- Laucia, kotuś. Wiesz, że Cię kocham i jeśli ta tajemnica jest dla Ciebie tak ważna, to… zdradzę Ci co to jest.
- Naprawdę? Myślałam, że twoim jedynym sposobem na rozwiązanie problemów i dogadanie się ze mną jest łóżko i Ty już dobrze wiesz co… – spytała przez łzy.
- Naprawdę. Chodzi o to, że Riker żyje.
- Co!?
- Riker żyje. Wtedy jak przytulałaś i pocieszałaś Ellie, ja wszedłem do niego. Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że to ja, więc otworzył oczy i powiedział mi, bym dopilnował tego, by nie otworzono trumny. Trumna została pochowana pusta. A wracając do wcześniej. Riker poprosił lekarza, by ten przekazał wam, że nie żyje. I to by było na tyle. A jeśli chcesz wiedzieć kto do mnie dzwonił… To dzwonił Riker. Ma zamiar pojawić się na swoim weselu, dlatego jego garnitur tu jest. Mam nadzieję, że nie wygadasz się nikomu i za tydzień Rik zrobi wszystkim niespodziankę,
- Ross, ja nie wiedziałam, że to aż tak ważne. Wierz mi, że nikomu się nie wygadam.
- To jak? Między nami wszystko ok?
- Tak Rossy. Między nami wszystko ok.
Ross był zadowolony, że nie musi już okłamywać Laury w sprawie z Rikiem. Znów spędzili razem namiętną noc…

sobota, 6 września 2014

(29.) 14. „Przesłuchania, prawda i przygotowania”


Policja zabrała ojca Ellie na komisariat. Najpierw jeden policjant go przesłuchiwał. Wyszedł do kolegi z pracy.
- Ten Goulding nie chce się przyznać to próby zabójstwa Rikera. Ty idź z nim pogadaj. – powiedział i poszedł na przerwę zjeść pączka. Drugi policjant wszedł do środka.
- Panie Goulding, co pan wie o próbie zabójstwa Rikera Lyncha?
- Ja? Nic nie wiem…
- Na pewno? Wszystkie ślady wskazują na pana.
- Na pewno. Chyba ktoś chce mnie wrobić. Nie zabiłbym własnego, przyszłego zięcia, wiedząc jak córka go kocha.
- Jakoś panu nie wierzymy. Zostanie pan w areszcie przez 48 godzin. Jak się pan zdecyduje powiedzieć prawdę, to proszę to zgłosić strażnikowi na obchodzie. – rzekł z powagą policjant i wezwał ochroniarza, by ten zabrał pana Goulding do jego tymczasowej celi.

***

Tymczasem Ross siedział przy Rikerze. Po trzech godzinach Rik miał dość płaczu brata. Otworzył oczy i szturchnął Rossa.
- Ross, Ross… - szeptał. – Nie płacz brat… - próbował go pocieszyć.
- Rik, Ty żyjesz!? – spytał.
- Nie tak głośno Ross. Zdradzę ci sekret. Siadaj powrotem na krzesło.
- A jaki to sekret?
- Zaraz się dowiesz…
- Już się boję. – Ross mówiąc to zaczął się śmiać.
- Bądź poważny Ross.
- No ok.
- Więc tak… Powiedziałem lekarzowi, by przekazał wam, że nie żyję.
- To, to wiem.
- Brat daj dokończyć.
- No dobra. Będę siedział cicho.
- Kazałem mu to przekazać, bo ojciec Ellie znów, by usiłował mnie zabić. To on wyskoczył na mnie z tą piłą łańcuchową.
- Wow. Nie sądziłem, że to aż tak poważne. Bądź pewien, że nikomu nie powiem. – Ross chciał wyjść, ale Rik go zatrzymał.
- Ross, przekaż Ellie, że wyglądam masakrycznie i by nie otwierano trumny. Zrobię jej niespodziankę, ale to później.
- Ok. brat. Jak chcesz. – Ross wyszedł, a Riker zasnął…

***

Z samego rana Ellie razem z mamą Stormie wybrała się przygotowywać pogrzeb dla Rikera. Bardzo jej go brakuje, a w szczególności jego pocałunków. Właśnie wybierają trumnę, gdy dobiega do nich Ross.
- Ellie, nie zastanawiaj się za bardzo nad poduszeczką dla Rika, bo wygląda tak masakrycznie, że lepiej go nie oglądać…
- No ok. Trumna będzie zamknięta… Tylko mam jedną sprawę. Ty idź go zamknij w tej trumnie, bo ja nie dam rady.
- Dobrze Ellie. Jutro razem z Rockym, Rylandem i Ellem się tym zajmiemy.
- Jesteście cudowni. – Ellie cmoknęła Rossa w policzek, ale z miejsca, w którym stanęła Laura, wyglądało to zupełnie inaczej. Zapłakana brunetka wybiegła stamtąd i ruszyła do domu. Ross zorientował się, że Laura tu była, ruszył za nią.
- Lau, zaczekaj! – wołał za nią. Na marne. Dziewczyna nie zatrzymała się. Wróciła do domu i rzuciła się na łóżko. Blondyn „wleciał” do pokoju za nią. Położył się obok niej i zaczął głaskać po plecach. Choć brunetka była zła, nie strąciła jego ręki. Zapłakana próbowała coś powiedzieć.
- Jak Ty możesz Ross? Ledwo Twój brat umarł, a ty już nie zwracając uwagi na swoją żonę całujesz się z jego narzeczoną?
- O co Ci chodzi? O to co było w tym salonie trumien?
- Tak Ross, o to chodzi. Widziałam jak się całujecie.
- Ja się z nią nie całowałem. Ona cmoknęła mnie w policzek w podzięce za pomoc. Mama Stormie i sprzedawca wszystko potwierdzą. Nie wiem, gdzie Ty stałaś, że na to wyglądało.
- No nie wiem Ross. Jakoś Ci nie wierzę.
- To uwierz… - szepnął jej do ucha i pocałował namiętnie w usta. Lau odsunęła go.
- Nie Ross. Nie wierzę Ci i nigdy Ci nie zaufam! – podniosła głos. Ross nie mógł znieść, że znów są skłóceni. Ponownie zaczął całować Laurę namiętnie. Nie dał się odepchnąć. Brunetka nie miała już siły. Poddała się. Ross zdjął bluzkę, najpierw z siebie, później z Lau. Miał zabrać się za rozpinanie stanika, ale w tym momencie dzieci zaczęły płakać. A zapowiadało się tak pięknie. Oboje poderwali się z łóżka i zaczęli uspokajać dzieci. Trochę im to zajęło, gdyż były głodne i trzeba było je przewinąć. Ross zmieniał pieluchy, a Lau karmiła dzieci. Gdy zasnęły Raura odłożyła je do kołysek i wróciła do swojej sypialni. Ross wrócił do swojego wcześniejszego zajęcia ~ rozbierania Lau. Laurze już przeszła złość na Rossa i też zaczęła go rozbierać. Po chwili znaleźli się nadzy w łóżku. Ross z początku tylko ją przytulał i całował, ale słowa Lau go zmotywowały do nieco innej zabawy z nią w łóżku.
- Mój Rossiaczku seksiaczku, a może tak coś więcej niż przytulanie i pocałunki? – tylko tyle mu szepnęła do ucha.
Raura spędziła ze sobą noc. Laura poczuła się szczęśliwa i bardziej kochana, tak jak podczas ich pierwszej nocy. Ross był zadowolony, że się dogadali… Ale czy na pewno?

czwartek, 4 września 2014

(28.) 13. „Zgon? i areszt”


Z samego rana Ellie poinformowała policje, że zna „tego blondyna”. Pojechała do Lau i Rossa.
- Hej Lau. Mogę zabrać Rossa do Rika do szpitala?
- Hej Ellie. Oczywiście, że tak. W końcu Riker to jego brat. W sumie ja też pojadę z wami.
- Ok. Czekam w aucie.
- Ok. Ja tylko ogarnę Rossa i zaraz będziemy.
Po 15 minutach Ross był gotowy. Cała trójka pojechała do szpitala. Ellie zaczepiła lekarza wychodzącego z sali Rikera.
- Dzień dobry. Czy można wejść do Rikera?
- Dzień dobry. Można, ale tylko pojedynczo.
- Dobrze.
Ellie delikatnie uchyliła drzwi. Weszła do środka. Usiadła przy łóżku Rika. Złapała go za rękę.
- Wiesz jak Cię kocham? – spytała, delikatnie głaszcząc go po twarzy. – Dobrze, że żyjesz. Mam nadzieję, że do ślubu wydobrzejesz… - mówiła, dalej głaszcząc go po twarzy. W tym momencie maszyny zaczęły piszczeć.
- Proszę wyjść! – krzyknął lekarz i wypchnął blondynkę za drzwi.
Po paru minutach wszystko z Rikerem było ok. Otworzył oczy i spojrzał na lekarza.
- Mam do pana prośbę. – zaczął słabym głosem. – Proszę powiedzieć mojej narzeczonej, że ja nie żyję. Później to wyjaśnię…
- No dobrze. Jak pan sobie życzy, panie Lynch.
Lekarz wyszedł na korytarz. Zatrzymał Ellie.
- Przykro mi. Pani narzeczony nie żyje. – powiedział i odszedł.
- Cccco??? – jąkała się blondynka. Laura przytuliła ją. Tymczasem Ross wszedł do Rika. Jego brat dobrze udawał trupa… Ale czy uda mu się dłużej?

***

Tego wieczoru w domu ojca Ellie pojawiła się policja. W końcu mogła zakończyć śledztwo. Policjant pukał do drzwi. Nikt mu nie otwierał. Chwycił za klamkę i chciał siłą otworzyć drzwi. Okazało się, że były otwarte. Policjant wszedł. Zobaczył poszukiwanego siedzącego sobie w salonie i palącego cygaro.
- Jest pan zatrzymany! – krzyknął policjant. W tym momencie w domu pojawiła się Ellie.
- Tato, co tu się dzieje? – spytała przez płacz. – Najpierw Riker umiera, a teraz Ty zostajesz aresztowany!? Mam zostać sama!? Ja wiem, że to Ty go zaatakowałeś! To wszystko nie mieści mi się w głowie! Chyba nigdy Ci nie wybaczę! – wykrzyczała przez płacz i wybiegła. Całe jej życie straciło sens… Bynajmniej tak się jej wydaje.


-----------------------------------------
Hejka. Kolejne dni w nowej szkole już za mną. Dziś zapisałam się do Chóru. Myślę też by zapisać się na Wolontariat. A Wy na jakie dodatkowe zajęcia idziecie?

wtorek, 2 września 2014

(27.) 12. „Gdzie jest Rik?”


Jest 8 rano. Ellie obudziła się i przeciągnęła. Wstała z łóżka. Zjadła śniadanie. Postanowiła zadzwonić do Rika, bo jeszcze nie wrócił.
- No odbierz… - mruczała pod nosem.
Dzwoniła tak do 10. W końcu odpuściła sobie dzwonienie. Postanowiła się przejść do Lynchów i spytać o narzeczonego.
- Hej Rocky. – przywitała się od wejścia. – Nie wiesz przypadkiem gdzie jest Rik?
- Niestety nie. Wyszedł około 4 w nocy… i zostawił u nas komórkę. Dopiero 5 minut temu znalazłem ją podczas sprzątania. Mam też jego dokumenty.
- Aha… Dzięki. A pomożesz mi szukać?
- Pomogę. Powiadomię tylko Rylanda. On musi zostać, bo rodzice wracają popołudniu.
- Ok. To czekam.
Rocky poinformował Rylanda i wyszedł z Ellie szukać Rikera.
- No gdzie on jest? – spytała blondynka, gdy siedzieli na obiedzie w restauracji.
- Nie wiem Ellie… Może być wszędzie…

***

- Gdzie ja jestem? – spytał sam siebie ledwo przytomny Rik. – Czy to piekło? Nie… Może czyściec? Też nie… - majaczył. Próbował podnieść się z ziemi, ale na próżno. W końcu, gdy mu to się udało, poczuł nagły i bardzo silny ból głowy. Upadł… - To już koniec… - szepnął sam do siebie i zemdlał.

***

Tymczasem Ellie i Rocky wznowili poszukiwania. Na marne. Nie znaleźli go. Blondynka wróciła smutna do domu. Zrobiła sobie kolacje i usiadła przed telewizorem, jak to mieli zwyczaj z Rikerem. „Właśnie Rik… Jak mi go brakuje…” pomyślała blondynka. Włączyła wiadomości. Na pasku informacyjnym przeczytała: „Dziś rano, jeden z przechodniów znalazł rannego i nieprzytomnego blondyna. Chłopak wygląda na około 23 lata. Jego stan jest krytyczny. Jeśli ktoś go zna, prosimy o kontakt z policją.”. Zostało wyświetlone zdjęcie.
- Przecież to jest Rik!!! – krzyknęła dziewczyna. – To nie może się tak skończyć!!! – Ellie załamała się zupełnie…


-------------------------------------------------
Hejka!

Jak tam w szkole? Ja miałam dziś test z angielskiego. Dla mnie nie był aż taki trudny. Ogółem, nowa szkoła zrobiła na mnie dobre wrażenie. Mam bardzo sympatycznych nauczycieli. W sumie koleżanki i kolegów też. A jeśli chodzi o przedmioty to chyba najbardziej polubię matematykę, bo mam zeszyt z Rossem <3

Na razie to tyle. Do napisania :)