piątek, 13 czerwca 2014

9. „Hawaje” cz.3


Rano Ross obudził się z Laurą przytuloną do jego klaty. Uśmiechnął się na myśl o minionej nocy. Wtedy Lau się obudziła.
- Jak się spało mojej ukochanej? – spytał.
- Dobrze i to jak nigdy. A Tobie?
- Cudownie. To dla tego, że byłaś tak blisko.
Ross znów zaczął ją całować.
- Oj Ross. Czy Ty tak zawsze się przyklejasz?
- A co? Przeszkadza Ci to?
- Nie. Po prostu prawie cały dzień i noc mnie całujesz. Jesteś taki czuły…
Ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Szybko się ubrali i Ross otworzył drzwi.
- Hej! – krzyknął Riker.
- Rik? Co robisz na Hawajach?
- Przyjechaliśmy całą rodziną. Rodzice, chłopaki i Dellka są w hotelu.
- Aha. Mam nadzieję, że nie rozwalicie mi wakacji.
- My nie, ale Twoja była…
- Co!? Ona tu jest? Lau nie może się dowiedzieć. Bynajmniej nie teraz.
- Spokojnie. Jest jeszcze w hotelu. Ja mam Cię przyprowadzić. Zbieraj się braciszku.
- Ale ja jeszcze nie jadłem śniadania.
- A co mnie to? Zjesz u mamy.
Riker chwycił Rossa i przyprowadził do hotelu. Laura nic nie wiedziała i szukała go. Tymczasem Ross siedział z całym zespołem u Rika w hotelu.
- Zaraz tu przyjdzie. – oznajmił Rocky.
- Ciekawe czego chce? – zastanawiał się Ross.
- A po co my tu siedzimy? Nie może zostać sam Ross? – pytała Rydel.
- Musimy. Jakby próbowała zabić naszego Rosska. – nabijał się Rik.
- Ale byśmy musieli jej dopłacić. – dodał Ryland.
- Nie żartujcie sobie. – powiedział nieco przerażony Ross.
- Rossy! – krzyknęła jego była, która weszła do pokoju.
- Po co chciałaś się ze mną spotkać? – spytał oschło Ross.
- Bo nadal Cię kocham. I chcę do Ciebie wrócić…
- Wrócić jak zwykle. Na jeden dzień. – skomentował Riker.
- Zamknij się! – wrzasnęła na Rikera.
- Tak to możesz wołać do swojego psa. – odrzekł Rik. – A z takim tonem to nawet nie nadajesz się na komentatora sportów.
- Nie obrażaj mnie!
- To nie wszystko co mam do powiedzenia. – odrzekł Riker.
- Naprawdę? Jeśli tak to mów.
- Dobra.
- Stop! Przestańcie się kłócić! – krzyknął Ross.
Wszyscy natychmiastowo się uciszyli.
- Więc jak będzie? – spytała była Rossa.
- Nie będę z Tobą. – odrzekł spokojnie i odwrócił się do wyjścia.
W tym momencie do pokoju weszła Laura.
- Ross! Co to ma znaczyć!? – zapytała krzycząc.
- Lau… Wszystko Ci wytłumaczę jak wrócimy do domku.
- Nic nie tłumacz. Idę Cię spakować i jeszcze dziś wieczorem wyjeżdżasz A ja sobie odpocznę.
- Nie zrobisz tego.
Ross złapał ją za rękę i przytulił.
- Lau… Nie bądź zła… - Ross cicho szepnął jej na ucho. – Wszystko Ci wyjaśnię i będzie tak jak dawniej.
- Ross… ja nie wiem czy chcę byś coś wyjaśniał. I żeby było jak dawniej.
Laura odsunęła Rossa i wróciła do domku. Zaczęła pakować rzeczy. Ross przyszedł za nią.
- Lau nie pakuj mnie. Dogadajmy się.
- Nie pakuję Ciebie tylko siebie. Przenoszę się do rodziców. Są w hotelu. Czekają na mnie. Miałam przyjść tylko pogadać, ale jeśli Ty nie będziesz ze mną to odchodzę.
- Kochanie, ja mówiłem to do mojej byłej nie do Ciebie. Ja bardzo Cię kocham, a odwróciłem się tylko dla tego, że chciałem wracać już do Ciebie.
- Naprawdę? – spytała zapłakana.
- Tak, naprawdę. Chcę być tylko z Tobą. Zaraz… Ty płaczesz?
- Teraz już nie.
Ross starł jej łzy, przytulił ją i pocałował.
Tego wieczoru Ross przygotował kolację i kupił jej kwiatka „w ramach przeprosin”. Laura weszła do kuchni, a Ross dał jej tego kwiatka.
- Rossy jesteś uroczy. Ty naprawdę mnie kochasz. – ucałowała go w policzek i usiadła do stołu.
Ross zaczął ją karmić.
- Rossku Ty znów mnie karmisz? To jest fajne. Tylko co ja zrobię jak pojedziesz w trasę z zespołem…
- Proste. Pojedziesz ze mną. – uśmiechnął się i znów dał jej kawałek bułki.
Laura też zaczęła go karmić. Tą uroczą scenę przerwał Riker, który wpadł do kuchni.
- Ross! Twoja była nas szantażuje. Ona chce byś do niej wrócił. Inaczej oczerni nas         w Internecie.
- Rik… Ona tego nie zrobi. A nawet jeśli to prawdziwi fani nas nie zostawią. Nie martw się na zapas. I przekaż ode mnie, że nie wrócę i, że jestem szczęśliwy z kimś innym.
- Ok. Jak chcesz. – powiedział Riker i wyszedł.
- Ross czy Ty powiedziałeś tak, bo ja jestem tutaj obok?
- Nie Lau. Bądź spokojna. Nigdy Cię nie opuszczę.
- Na pewno?
- Na 100%.
                                                                     ***


Poprzedni wieczór spędzili podobnie jak wcześniejszy. Rano Ross przygotował śniadanie i dołączył liścik, gdyż musiał iść do sklepu. Lau otworzyła oczy i nigdzie nie widziała Rossa. Pomyślała „znów poszedł do swojej byłej”. W kuchni stało śniadanie. Lau zobaczyła też liścik.

Laura przeczytała liścik i zaczęła jeść śniadanie. Wtedy do domku wrócił Ross. Wszedł do kuchni i zakrył jej oczy.
- Rossy to Ty? – spytała chociaż wiedziała, że to on.
- Tak to ja. – obrócił ją i zaczął całować.
- Oh Ross. Ty to zawsze mnie zaskakujesz. Myślałam, że poszedłeś do tej byłej, a Ty byłeś w sklepie. A co kupiłeś?
- Polędwicę, serek, masło… - zaczął jej wymieniać, a w pewnym momencie coś schował do kieszeni.
- Ross co tam chowasz?
- Nic. Włożyłem tam klucze. – skłamał, gdyż tak naprawdę schował pierścionek zaręczynowy.
- Nie wierzę Ci. To było pudełeczko. – włożyła rękę do kieszeni i wyjęła mu pudełko z pierścionkiem.
- Widzę, że Ciebie nie idzie oszukać. A tak naprawdę to… Dowiesz się później. – zabrał pudełko i schował.
- Ross co to jest?
- Mówiłem. Dowiesz się później.
- Powiedz. – zrobiła słodką minkę.
- Nie. A takie minki robisz codziennie jak coś ode mnie chcesz. Nie jestem głupi. A co to jest dowiesz się później.
- Ross nie bądź taki.
- Ale naprawdę Lau, dowiesz się później.
- To znaczy kiedy?
- Jak wrócimy. – odrzekł i pocałował ją.

                                                                    ***

Do końca wakacji na Hawajach Ross i Laura dobrze się dogadywali. Każdą chwilę spędzali razem… Każda noc wydawała się Rossowi coraz to bardziej romantyczna i namiętna.
W końcu musieli wracać.
- Ross widziałeś gdzieś moje kosmetyki?
- Nadal są w łazience. Zaraz Ci przyniosę, bo pakuje też szczoteczki i pastę do zębów.
- Dobrze. Ja teraz pakuje Twoje ubrania.
Spakowali się i lecieli do domu. Riker z rodziną i Ratliffem już od trzech dni byli w domu. Rik napisał do Rossa. Ross wyjął telefon już na lotnisku w Los Angeles i dopiero zobaczył wiadomość od Rikera.


---------------------------------
Hejka! Jak wam się podoba trzecia część? A co do następnego rozdziału... Powiem tyle. Będzie się działo.

4 komentarze:

  1. Tag. Mam wrażenie, że ostatni telefon był lepszy, ale nie czepiam się, zwłaszcza, że zapisuję to jako tekst.
    Będa oświadczynki? Czy to jest moment w którym Delly rzuca kanapa? Hmm... Czekam na next.
    PS. To już drogi rozdział bez błędów logicznych =)

    OdpowiedzUsuń
  2. Laguna powróciła do swojej natury. Mnie kojarzy z najgorszymi, a ja ją kojarzę... z P. Krusik albo Dolinską. Ugh w kompie internet mi dziś cholernie wolno idzie. "Do końca wakacji na Hawajach Ross i Laura dobrze się dogadywali. Każdą chwilę spędzali razem… Każda noc wydawała się Rossowi coraz to bardziej romantyczna i namiętna.", "odrzekł i pocałował ją." ty mnie kochana chyba naprawdę chcesz mnie wkurzyć. No dobra, sama piszę o Raurze, więc czytać też mogę... no właśnie wiem, jestem dziwna. Każdy z osobna mi to mówi. Ty też się zaliczasz... oj sorry, jak zwykle ciężki dzień. Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś dziwna. Jesteś oryginalna =)
      Nie kojarzę Cię z najgorszym, foch.

      Usuń