Rano
Ross obudził się z Laurą przytuloną do jego klaty. Uśmiechnął się na myśl o
minionej nocy. Wtedy Lau się obudziła.
-
Jak się spało mojej ukochanej? – spytał.
-
Dobrze i to jak nigdy. A Tobie?
-
Cudownie. To dla tego, że byłaś tak blisko.
Ross
znów zaczął ją całować.
-
Oj Ross. Czy Ty tak zawsze się przyklejasz?
-
A co? Przeszkadza Ci to?
-
Nie. Po prostu prawie cały dzień i noc mnie całujesz. Jesteś taki czuły…
Ich
rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Szybko się ubrali i Ross otworzył drzwi.
-
Hej! – krzyknął Riker.
-
Rik? Co robisz na Hawajach?
-
Przyjechaliśmy całą rodziną. Rodzice, chłopaki i Dellka są w hotelu.
-
Aha. Mam nadzieję, że nie rozwalicie mi wakacji.
-
My nie, ale Twoja była…
-
Co!? Ona tu jest? Lau nie może się dowiedzieć. Bynajmniej nie teraz.
-
Spokojnie. Jest jeszcze w hotelu. Ja mam Cię przyprowadzić. Zbieraj się
braciszku.
-
Ale ja jeszcze nie jadłem śniadania.
-
A co mnie to? Zjesz u mamy.
Riker
chwycił Rossa i przyprowadził do hotelu.
Laura nic nie wiedziała i szukała go. Tymczasem Ross siedział z całym zespołem
u Rika w hotelu.
-
Zaraz tu przyjdzie. – oznajmił Rocky.
-
Ciekawe czego chce? – zastanawiał się Ross.
-
A po co my tu siedzimy? Nie może zostać sam Ross? – pytała Rydel.
-
Musimy. Jakby próbowała zabić naszego Rosska. – nabijał się Rik.
-
Ale byśmy musieli jej dopłacić. – dodał Ryland.
-
Nie żartujcie sobie. – powiedział nieco przerażony Ross.
-
Rossy! – krzyknęła jego była, która weszła do pokoju.
-
Po co chciałaś się ze mną spotkać? – spytał oschło Ross.
-
Bo nadal Cię kocham. I chcę do Ciebie wrócić…
-
Wrócić jak zwykle. Na jeden dzień. – skomentował Riker.
-
Zamknij się! – wrzasnęła na Rikera.
-
Tak to możesz wołać do swojego psa. – odrzekł Rik. – A z takim tonem to nawet
nie nadajesz się na komentatora sportów.
-
Nie obrażaj mnie!
-
To nie wszystko co mam do powiedzenia. – odrzekł Riker.
-
Naprawdę? Jeśli tak to mów.
-
Dobra.
-
Stop! Przestańcie się kłócić! – krzyknął Ross.
Wszyscy
natychmiastowo się uciszyli.
-
Więc jak będzie? – spytała była Rossa.
-
Nie będę z Tobą. – odrzekł spokojnie i odwrócił się do wyjścia.
W
tym momencie do pokoju weszła Laura.
-
Ross! Co to ma znaczyć!? – zapytała krzycząc.
-
Lau… Wszystko Ci wytłumaczę jak wrócimy do domku.
-
Nic nie tłumacz. Idę Cię spakować i jeszcze dziś wieczorem wyjeżdżasz A ja sobie
odpocznę.
-
Nie zrobisz tego.
Ross
złapał ją za rękę i przytulił.
-
Lau… Nie bądź zła… - Ross cicho szepnął jej na ucho. – Wszystko Ci wyjaśnię i
będzie tak jak dawniej.
-
Ross… ja nie wiem czy chcę byś coś wyjaśniał. I żeby było jak dawniej.
Laura
odsunęła Rossa i wróciła do domku. Zaczęła pakować rzeczy. Ross przyszedł za
nią.
-
Lau nie pakuj mnie. Dogadajmy się.
-
Nie pakuję Ciebie tylko siebie. Przenoszę się do rodziców. Są w hotelu. Czekają
na mnie. Miałam przyjść tylko pogadać, ale jeśli Ty nie będziesz ze mną to
odchodzę.
- Kochanie, ja mówiłem to do mojej byłej nie do Ciebie. Ja bardzo Cię
kocham, a odwróciłem
się tylko dla tego, że chciałem wracać już do Ciebie.
-
Naprawdę? – spytała zapłakana.
-
Tak, naprawdę. Chcę być tylko z Tobą. Zaraz… Ty płaczesz?
-
Teraz już nie.
Ross
starł jej łzy, przytulił ją i pocałował.
Tego
wieczoru Ross przygotował kolację i kupił jej kwiatka „w ramach przeprosin”.
Laura weszła do kuchni, a Ross dał jej tego kwiatka.
-
Rossy jesteś uroczy. Ty naprawdę mnie kochasz. – ucałowała go w policzek i
usiadła do stołu.
Ross
zaczął ją karmić.
-
Rossku Ty znów mnie karmisz? To jest fajne. Tylko co ja zrobię jak pojedziesz w
trasę z zespołem…
-
Proste. Pojedziesz ze mną. – uśmiechnął się i znów dał jej kawałek bułki.
Laura
też zaczęła go karmić. Tą uroczą scenę przerwał Riker, który wpadł do kuchni.
-
Ross! Twoja była nas szantażuje. Ona chce byś do niej wrócił. Inaczej oczerni
nas w Internecie.
-
Rik… Ona tego nie zrobi. A nawet jeśli to prawdziwi fani nas nie zostawią. Nie
martw się na zapas. I przekaż ode mnie, że nie wrócę i, że jestem szczęśliwy z
kimś innym.
-
Ok. Jak chcesz. – powiedział Riker i wyszedł.
-
Ross czy Ty powiedziałeś tak, bo ja jestem tutaj obok?
-
Nie Lau. Bądź spokojna. Nigdy Cię nie opuszczę.
-
Na pewno?
-
Na 100%.
***
Poprzedni
wieczór spędzili podobnie jak wcześniejszy. Rano Ross przygotował
śniadanie i dołączył liścik,
gdyż musiał iść do sklepu. Lau otworzyła oczy i nigdzie nie widziała Rossa.
Pomyślała „znów poszedł do swojej byłej”. W kuchni stało śniadanie. Lau
zobaczyła też liścik.
Laura
przeczytała liścik i zaczęła jeść śniadanie. Wtedy do domku wrócił Ross. Wszedł
do kuchni i zakrył jej oczy.
-
Rossy to Ty? – spytała chociaż wiedziała, że to on.
-
Tak to ja. – obrócił ją i zaczął całować.
-
Oh Ross. Ty to zawsze mnie zaskakujesz. Myślałam, że poszedłeś do tej byłej, a
Ty byłeś w sklepie. A co kupiłeś?
-
Polędwicę, serek, masło… - zaczął jej wymieniać, a w pewnym momencie coś
schował do kieszeni.
-
Ross co tam chowasz?
-
Nic. Włożyłem tam klucze. – skłamał, gdyż tak naprawdę schował pierścionek
zaręczynowy.
-
Nie wierzę Ci. To było pudełeczko. – włożyła rękę do kieszeni i wyjęła mu
pudełko z pierścionkiem.
-
Widzę, że Ciebie nie idzie oszukać. A tak naprawdę to… Dowiesz się później. –
zabrał pudełko i schował.
-
Ross co to jest?
-
Mówiłem. Dowiesz się później.
-
Powiedz. – zrobiła słodką minkę.
-
Nie. A takie minki robisz codziennie jak coś ode mnie chcesz. Nie jestem głupi.
A co to jest dowiesz się później.
-
Ross nie bądź taki.
-
Ale naprawdę Lau, dowiesz się później.
-
To znaczy kiedy?
-
Jak wrócimy. – odrzekł i pocałował ją.
***
Do
końca wakacji na Hawajach Ross i Laura dobrze się dogadywali. Każdą chwilę
spędzali razem… Każda noc wydawała się Rossowi coraz to bardziej romantyczna i
namiętna.
W
końcu musieli wracać.
-
Ross widziałeś gdzieś moje kosmetyki?
-
Nadal są w łazience. Zaraz Ci przyniosę, bo pakuje też szczoteczki i pastę do
zębów.
-
Dobrze. Ja teraz pakuje Twoje ubrania.
Spakowali
się i lecieli do domu. Riker z rodziną i Ratliffem już od trzech dni byli w
domu. Rik napisał do Rossa. Ross wyjął telefon już na lotnisku w Los Angeles i
dopiero zobaczył wiadomość od Rikera.
---------------------------------
Hejka! Jak wam się podoba trzecia część? A co do następnego rozdziału... Powiem tyle. Będzie się działo.
Mega rozdział:)
OdpowiedzUsuńTag. Mam wrażenie, że ostatni telefon był lepszy, ale nie czepiam się, zwłaszcza, że zapisuję to jako tekst.
OdpowiedzUsuńBęda oświadczynki? Czy to jest moment w którym Delly rzuca kanapa? Hmm... Czekam na next.
PS. To już drogi rozdział bez błędów logicznych =)
Laguna powróciła do swojej natury. Mnie kojarzy z najgorszymi, a ja ją kojarzę... z P. Krusik albo Dolinską. Ugh w kompie internet mi dziś cholernie wolno idzie. "Do końca wakacji na Hawajach Ross i Laura dobrze się dogadywali. Każdą chwilę spędzali razem… Każda noc wydawała się Rossowi coraz to bardziej romantyczna i namiętna.", "odrzekł i pocałował ją." ty mnie kochana chyba naprawdę chcesz mnie wkurzyć. No dobra, sama piszę o Raurze, więc czytać też mogę... no właśnie wiem, jestem dziwna. Każdy z osobna mi to mówi. Ty też się zaliczasz... oj sorry, jak zwykle ciężki dzień. Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńNie jesteś dziwna. Jesteś oryginalna =)
UsuńNie kojarzę Cię z najgorszym, foch.