Ratliff siedział właśnie na Asku z telefonu i odpowiadał na pytania fanów.
Ratliff szybko wylogował
się gdy zobaczył Rika. Rik nie wiedział, że Ell piszę na Asku.
- Co robisz? – spytał Rik.
- Nic. Sprawdzałem pocztę.
- Na pewno?
- Na pewno.
- Ok. Jak wolisz.
***
Reszta zespołu jak i
rodzice dowiedzieli się o Rydellington tylko dlatego, że Ross pokazał im Aska
Ella z jego telefonu, który zostawił na stole.
Ross przeczytawszy to znów
stwierdził, że spróbuje dogadać się z Laurą. Poszedł do jej domu. Drzwi
otworzył jej tata.
- Dzień dobry panie
Marano. Jest Laura?
- Dzień dobry Ross. Jest u
siebie. Słyszałem co Ci zrobiła. Może chcesz coś w stylu odszkodowania za to?
- Nie. Nie chcę. Mama
szybko sobie poradziła i obyło się bez szpitala.
Ross wszedł do domu Marano
i skierował się do pokoju Laury.
- Hej Lau. – powiedział
nieco wystraszony.
- Hej Ross. Dobrze, że
jesteś. Musimy porozmawiać.
- O czym? – spytał i
usiadł na łóżku obok niej.
- Ross ja wiem, że Cię
zraniłam, ale… chcę być z Tobą. Możesz być zły i nie wrócić do mnie. Ja to
zrozumiem.
- Oh Lau. Ja będę z Tobą.
Kocham Cię. Zamieszkasz ze mną po ślubie…
- Czyli kiedy?
- 14 lutego… - powiedział przestraszony.
- Co? I dopiero teraz
przyszedłeś?
- Tak. Ale masz całe dwa
tygodnie. Ja jadę w trasę. Mam 2 koncerty i wracam. Po ślubie dokładniej 16
lutego jestem już znów w trasie. Ale wiedz, że wrócę tak szybko jak się da.
Będziesz na mnie czekać u mnie w domu. Nawet nie wyobrażasz sobie jak będzie
cudownie wracać, gdy się będzie wiedziało, że ktoś czeka na Ciebie.
- Oh Rossy. Jesteś kochany
i wiedz, że będę czekać.
- A i jeszcze jedno. Ale
najpierw zejdźmy na dół do Twoich rodziców.
- Dobra.
Zeszli. Ross zaczął.
- Chciałbym zrobić to
publicznie, dlatego też zaprosiłem do was do domu moją rodzinę. W dniu
dzisiejszym chciałbym oświadczyć się jednej, bardzo dla mnie ważnej osobie. –
ukląkł na jednym kolanie, otworzył pudełeczko z pierścionkiem i zwrócił wzrok w
stronę Lau. – Lauro Marano wyjdziesz za mnie?
- Tak! – krzyknęła i
przytuliła Rossa.
Ross ubrał jej pierścionek
na palec i wstał. Lau w tym momencie uwiesiła mu się na szyi. Była to bardzo
romantyczna scena.
***
5 lutego z samego rana cały
zespół jechał do Proximy w Warszawie. Dopiero wlatując do Polski dowiedzieli
się, że ten lot jest przekierowany do Bydgoszczy. R5 zostało powitane przez
kilku najwierniejszych fanów z tego miasta. Po miłym przywitaniu pojechali
autobusem na Dworzec PKP. Kupili bilety i wsiedli do pociągu.
- Jest już 17:05. Jesteśmy
spóźnieni. – oznajmił Rik.
- Wiemy. Gdzie my w ogóle
jesteśmy? – spytała Delly.
- Czy ja wiem? –
powiedział Rocky.
- Poczekaj chwilę. Ross
sprawdza. – wtrącił Ratliff.
- Jesteśmy 7 km przed Warszawą.
- Na pewno się spóźnimy,
bo musimy zanieść bagaże do hotelu i dojechać do Proximy.
Zespół dotarł na miejsce o
18:40. Rozpakowali się i wezwali taksówkę. W klubie byli dopiero o 19:10.
Weszli na scenę, a publiczność zaczęła rzucać w nich pomidorami.
- Rik co robimy? – spytał
go Ross.
- Śpiewajmy dalej. Damy
radę.
W tym momencie Delly
krzyknęła:
- Kto ma ochotę na „Love
Me Like That”?
Tłum od razu przestał
rzucać pomidorami i zaczęli pokazywać kartki, np. z napisem „We Love Rydel”
itp.
Delly zaczęła śpiewać. Na
koniec usiadła Ratliffowi na perkusji.
Ell uśmiechnął się do niej i szepnął jej na ucho: - Delly gramy dalej.
Wracaj do klawiszy kochanie.
Rydel grała dalej. Po
koncercie Ratliff zatrzymał jeszcze na chwilę fanów – najwięcej wierzących w
Rydellington.
- Chciałbym poprosić kogoś
bardzo ważnego dla mnie o rękę. – klęknął na jedno kolano, popatrzał na Delly i
otworzył pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym. – Delly wyjdziesz za mnie?
- Oh Ell… - westchnęła. –
Pewnie, że tak!
Ratliff ubrał jej
pierścionek i wstał. Pozwolił Delly, by uwiesiła się mu na szyi i całowała.
Rydel zrobiła to bardzo chętnie.
***
Po koncercie wszyscy
wrócili do hotelu. Był to dla nich ciężki dzień. Rydel postanowiła być w jednym
pokoju z Ratliffem.
- Ell może wykąpiemy się
razem? – spytała słodkim głosikiem.
- Jak chcesz Delly. Może
masz też dalsze plany?
- Mam. Pierwsza wspólna
noc. Będziemy razem [spać]…
- Oj Delly, Delly. Ty to
masz pomysły. – uśmiechnął się i poszedł nalać wody. Jaki płyn do kąpieli?
Czekoladowy czy malinowy?
- Oba! – krzyknęła Delly.
Delly i Ell wzięli wspólną
kąpiel i położyli się do łóżka.
- Ell czy Ty oświadczyłeś
się z własnej woli czy moja lub twoja mama Ci kazała? A może obie?
- Dellciu wiesz przecież,
że Cię kocham i zrobiłem to z własnej woli.
Rydel pół nocy [przytulała
i całowała się] z Ratliffem.
***
Z samego rana, gdy tylko Rik się wyspał postanowił wysłać mamie filmik z zaręczyn Delly i Ella. Podpisał go „Zaręczyny Rydellington”. Mama tylko odpisała mu „Jak słodko. W końcu ktoś kocha naszą Delly”.
-----------------------------
Hejka! Dwunasty rozdział za nami. Mam nadzieję, że się podoba. Dziś nie mam co wiele pisać... Zapraszam na blog Rikeroholiczki (http://profesor-i-studentka.blogspot.com). Jak na razie tylko Weris Lynch i ja jesteśmy obserwatorami. Zachęcam do czytania :-)
Jakie tutaj wszystko jest proste... Szybko się oświadczyli... Powiedziała ta co połaczyła dwójkę po trzech scenkach... Życie. Piękni fani. Tak de facto - skad maja pomidory? Dla tłumów pewnie duża zniżka, ale bym się obłowiła w... pomidory. Będziemy razem... Spać? Tylko tyle? Ja to bym dzieci chciała i tak dalej...
OdpowiedzUsuńKoffam aska!!! Przesiadywać na nim godzinami samo życie. A można jakieś fajne pytanka prosić??? :) Będę płakać :'( Nie dosyć że u mnie to jeszcze u ciebie! Dobita podwójnie. I z tym oto podłym nastrojem czekam na next.
OdpowiedzUsuń